Nikotyna na zdrowie!

Nikotyna na zdrowie!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Środki halucynogenne, alkohol i nikotyna chronią przed chorobami układu nerwowego. Teraz uczeni postanowili sprawdzić działanie tych substancji na większej liczbie chorych. Zadania tego podjął się dr David Nichols z Heffter Research Institute, który od lat organizuje badania nad zastosowaniem halucynogenów w leczeniu fobii, depresji, nerwic i uzależnień.

Ludzie z tzw. zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi uspokajają się po zażyciu psylocybiny, wyciągu z halucynogennych grzybów. LSD podane umierającym zmniejsza nie tylko ból, lecz także strach przed śmiercią. Inne tego typu środki, m.in. meskalina uzyskiwana z kaktusa z rodzaju Peyote, pomagają alkoholikom wytrwać w trzeźwości. "Takie informacje docierają do nas od dawna. Sporo już wiemy na temat działania substancji halucynogennych na ośrodki w mózgu. Teraz musimy sprawdzić możliwość ich stosowania w leczeniu chorób układu nerwowego" - mówi na łamach "International Herald Tribune" dr David Nichols.

Pierwsza była morfina
"Należy wyraźnie oddzielić korzyści płynące z zastosowania tych substancji od ewidentnych zagrożeń" - ostrzega Alan Leshner, dyrektor amerykańskiego National Institute on Drug Abuse. Od dawna wiadomo, że morfina znosi cierpienie. Jej znaczenia w walce z przewlekłym bólem, m.in. nowotworowym, nikt nie kwestionuje. Stosowana jednak w celu poprawienia nastroju silnie uzależnia. "Nie wolno o tym zapominać. To samo może się odnosić do środków halucynogennych" - ostrzega Leshner. Wywołują przecież złudzenia wzrokowe i powodują zmiany w odbiorze otaczającego świata. Niektórzy ludzie po ich zażyciu "widzą" dźwięki i "słyszą" kolory, inni mają wrażenie, że opuścili swoje ciało. Ten dziwny stan prowokuje do nietypowych zachowań, z nieświadomymi próbami samobójczymi włącznie.

Meskalina w klinice
Naukowcy muszą odpowiedzieć na pytanie, czy korzyści związane z zastosowaniem środków halucynogennych są ważniejsze od efektów ubocznych. Badania, w których weźmie udział ponad 200 Amerykanów, będą prowadzone m.in. przez Johna Halperna, psychiatrę z McLeans Hospital w Bostonie. Część ich uczestników od dawna stosuje meskalinę podczas religijnych obrzędów. Testy mają pomóc znaleźć odpowiedź na pytanie, czy osoby zażywające regularnie tę substancję są mniej zagrożone chorobami układu nerwowego. Podobne obserwacje prowadzone w Brazylii wykazały na przykład, że alkoholicy stosujący środki halucynogenne przestają pić, a w ich krwi wzrasta poziom serotoniny. Wyższy poziom tego hormonu powoduje spadek agresji i wzrost zadowolenia z życia, niższy zaś prowadzi do depresji.
Francisco Moreno, psychiatra z University of Arizona, wkrótce rozpocznie badania nad zastosowaniem psylocybiny w leczeniu zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. Osoby cierpiące na tego rodzaju schorzenia owładnięte są na przykład potrzebą nieustannego mycia rąk w obawie przed bakteriami. Franz Vollenwei-der z uniwersytetu w Zurychu otrzymał już od rządu szwajcarskiego zezwolenie na badania nad wykorzystaniem halucynogenów w terapii depresji i schizofrenii. Natomiast w Regionalnym Centrum Uzależnień w Petersburgu prowadzone będą prace nad zastosowaniem ketaminy (środka anestetycznego o silnych właściwościach halucynogennych) w leczeniu uzależnienia od alkoholu i heroiny. Uczonym i lekarzom pozostaje teraz tylko czekać na ich wyniki.

Nikotyna lekiem?
Badania nad wykorzystaniem nikotyny w terapii chorób układu nerwowego trwają już od kilku lat. Liczne prace wykazały, że nikotyna nie tylko nie ma właściwości kancerogennych (za powstanie nowotworów odpowiadają inne substancje zawarte w dymie tytoniowym), lecz wręcz przeciwnie - nie dopuszcza do rozwoju raka. Jej wadą jest jednak to, że silnie uzależnia, i dlatego jest uważana za przyczynę wszystkich chorób związanych z paleniem. Liczne dane epidemiologiczne wskazują, że kobiety palące papierosy rzadziej zapadają na nowotwory błony śluzowej macicy i gładkokomórkowe mięśniaki macicy. Nikotyna chroni też przed wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego. W 1992 r. Brian Mc Conville z uniwersytetu w Cincinnati i Paul Sanberg z uniwersytetu na Florydzie wykazali, że chorzy z zespołem Tourette’a, którzy nie panują nad swoim ciałem i nieustannie wykonują najróżniejsze tiki, uspokajają się po zażyciu nikotyny. Częstotliwość i intensywność nie kontrolowanych ruchów zdecydowanie maleje. Na liście korzyści płynących z przyjmowania nikotyny psychiatrzy umieścili również łagodzenie nadaktywności połączonej z kłopotami z koncentracją.

Sposób na chorobę Parkinsona i Alzheimera
Nikotyna może też pomóc pacjentom z chorobami Parkinsona i Alzheimera. W 1994 r. Karl Olav Fagerstrom wykazał, że pobudza wydzielanie dopaminy odpowiedzialnej nie tylko za doznawanie przyjemności, lecz także przekazywanie informacji między częściami mózgu - również zawiadującymi skurczami mięśni. Jeśli produkcja dopaminy się zmniejsza, zaburzeniu ulegają impulsy decydujące o sprawnym wykonywaniu ruchów. Pojawia się drżenie i sztywność przede wszystkim rąk, ruchy stają się wolniejsze. Rozwija się choroba Parkinsona.
Metaanaliza przeprowadzona w tym samym roku przez dr. Petera Lee wykazała natomiast, że choroba Alzheimera u palaczy występuje o 64 proc. rzadziej. W schorzeniu tym dochodzi do zmniejszenia wydzielania jednego z neuroprzekaźników, acetylocholiny. Ponieważ nikotyna zachowuje się w mózgu tak samo i działa na te same receptory co acetylocholina, być może będzie mogła ją zastąpić.
W ubiegłym roku na dorocznym zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Wspierania Nauki przedstawiono wyniki leczenia nikotyną osób dotkniętych chorobami Parkinsona i Alzhei-mera oraz pacjentów z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi. Chorzy nie palili oczywiście papierosów, lecz używali plastrów nasączonych tą substancją. Terapia przyniosła pacjentom ulgę, ale poddano jej zaledwie kilkanaście osób. To zdecydowanie za mało, aby Amerykański Urząd ds. Żywności i Leków zezwolił na stosowanie nikotyny w leczeniu.
Przed chorobą Alzheimera i Parkinsona może też chronić wino. Jedna z zawartych w nim substancji aż siedmiokrotnie wzmaga aktywność enzymu map-kinaza, odpowiedzialnego za regenerację komórek nerwowych. Do takiego wniosku doszedł dr Alberto Bertelli z uniwersytetu w Mediolanie. Eksperymenty przeprowadzone na hodowlach ludzkich komórek nerwowych wykazały, że map-kinaza pomaga neuronom w tworzeniu połączeń, a więc utrzymywaniu stałego kontaktu. Dr Bertelli jest przekonany, że jego doświadczenia przyczynią się do opracowania terapii osób cierpiących na wspomniane choroby. W obu wypadkach dochodzi bowiem do zerwania więzi między neuronami, czego efektem jest degeneracja tkanki.
Skąd tak rozpaczliwe poszukiwania leków przeciwko chorobom mózgu nawet wśród tak zaskakujących substancji? Z powodu starzenia się społeczeństw na tego typu schorzenia cierpi coraz więcej osób (już teraz co piąty Amerykanin). Na razie medycyna nie potrafi im pomóc. Czy skuteczną bronią okażą się umiejętnie dozowane substancje dziś uznawane za trucizny?

Więcej możesz przeczytać w 16/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.