Sushimania

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na stole i w domu odnajdujemy drugą Japonię. Moda kulinarna sięga coraz dalej na wschód. Dziesięć lat temu najpopularniejsza była chińszczyzna. Później przyszła kolej na kuchnię tajską i wietnamską. Dziś podniebieniami zawładnęły wyrafinowane potrawy japońskie, wśród których króluje sushi.
 
Sushi, czyli kombinację ryżu i owoców morza, podaje się z sosem sojowym wymieszanym z wasabi (ostrym zielonym chrzanem). Najlepiej jeść je pałeczkami (hashi). Pałeczek nie powinno się pożyczać nawet najbliższym, gdyż według Japończyków, przynosi to pecha. Do sushi podaje się zieloną lub ryżową herbatę, a także piwo bądź sake. Osoby nie umiejące się posługiwać pałeczkami powinny używać sztućców o wydłużonych trzonkach.
Jedną z najpopularniejszych odmian sushi jest temaki-zushi, czyli rożki z wodorostów nori wypełnione ryżem, ogórkiem, rybą i kawiorem lub owocami morza. Nigiri-zushi to kulki ryżu posmarowane wasabi i przykryte plasterkami surowej ryby. Chirashi-zushi z kolei to ryż na sypko posypany pokrojonymi w cienkie paski warzywami i kawałkami ugotowanej ryby.
Sushi stało się w Polsce popularne, kiedy zapanowała moda na zdrowy styl życia. Japoński posiłek jest lekkostrawny.
- Średnia zawartość tłuszczu w japońskich potrawach wynosi 12-16 proc., a w polskich kotletach - aż 45 proc. - mówi dr Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska z Instytutu Żywności i Żywienia. - Do japońskich potraw dodaje się jednak dużo soli, więc nie są one do końca bezpieczne dla organizmu. Dlatego należy jadać je z umiarem.
W ostatnim roku w Warszawie otwarto dwie restauracje specjalizujące się w sushi (w sumie jest ich w stolicy siedem). W Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej coraz częściej zamiast do McDonalda idzie się na "fast sushi". W Polsce potrawa ta uchodzi za snobistyczne menu na dłuższą biesiadę. Niektóre lokale starają się to zmienić, wprowadzając tzw. rooling-sushi bary: przed gośćmi przejeżdżają wagoniki z sushi i innymi potrawami japońskimi. W ciągu dwudziestu minut można zjeść kilka rodzajów potraw z ryżu z owocami morza.
Coraz więcej produktów potrzebnych do przyrządzenia sushi można znaleźć w sklepach. Sprzedaje je m.in. Dariusz Richter, właściciel delikatesów Senator w Reform Plaza w Warszawie. - Dużo osób pytało o glony do zup, dashi czy kanpyo. Najpierw sam musiałem się dowiedzieć, co to jest, czy ma atesty i jak to można sprowadzić. Dziś można u mnie kupić wszystko, co jest potrzebne do urządzenia sushi-party. Polacy coraz bardziej interesują się egzotycznymi kuchniami, więc nie obawiam się, że na tym stracę.
Moda na japońszczyznę wdziera się też do naszych mieszkań. - Wnętrza stylizowane na japońskie są puste, z małą ilością mebli i dekoracji. Dobrze jest zrobić ruchome ściany. W polskiej wersji mogą zastąpić je przesuwane drzwi z matowego szkła - radzi Magdalena Stopa, redaktor naczelny miesięcznika "Dobre Wnętrze". Ważne są też niskie stoliki, papierowe lampy, parawany oraz maty tatami zamiast dywanów i grube materace zamiast łóżek. Wazony dobrze jest zastąpić drewnianymi naczyniami, które można ozdobić pędami bambusa. Miłośnicy tego stylu często decydują się na urządzenie miniogrodu zen nawet w ciasnym M-3. Wystarczy trochę piasku i kilka kamieni. Codziennie należy je układać inaczej, aby ich wzór zawsze odzwierciedlał nasz nastrój. Żwir i drobne kamienie są też coraz częściej elementem dekoracyjnym w łazienkach.
Na japońską modę - według Marii Miernik, właścicielki Galerii Tatami - najbardziej otwarte są osoby młode i szukające spokoju: - Powoli odchodzimy od chłodnych wnętrz, w których jest dużo chromu i szkła. Potrzebujemy harmonii i ciepła, a te potrzeby zaspokaja styl japoński.

Więcej możesz przeczytać w 17/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.