Przed kilkunastoma dniami spłonęła rządowa limuzyna wiceministra sprawiedliwości Andrzeja Kryżego, a kilka dni temu przestały działać hamulce w lancii Jerzego Engelkinga, zastępcy prokuratora generalnego - dowiedział się „Wprost”.
Obydwa zdarzenia zostały drobiazgowo zbadane. Wszystko wskazuje na to, że nie były to próby zamachów, a awarie wynikały po prostu z wysłużenia ministerialnego parku maszyn. Jak ustalili technicy, samochód ministra Kryżego zapalił się w wyniku samozapłonu. - W przypadku mojego samochodu, jechał nim tylko kierowca. Kiedy chciał zahamować, okazało się, że nie może tego zrobić. Na szczęście nie doszło do wypadku. Okazało się, że to wina przestarzałej instalacji – mówi „Wprost" Jerzy Engelking, zastępca prokuratora generalnego.
W ministerstwie dowiedzieliśmy się, że jedna z resortowych limuzyn ma już ponad 300 tys. km na liczniku. Pozostałe są w niewiele lepszym stanie.
W ministerstwie dowiedzieliśmy się, że jedna z resortowych limuzyn ma już ponad 300 tys. km na liczniku. Pozostałe są w niewiele lepszym stanie.