Prawdziwa twarz Baracka Obamy

Prawdziwa twarz Baracka Obamy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. REUTERS/Jeff Haynes 
Rozmowa z Noamem Chomskym, amerykańskim lingwistą, filozofem, działaczem politycznym.
- Bez entuzjazmu poparł pan kandydaturę Baracka Obamy. Uważa go pan za mniejsze zło? – pyta „Wprost"
Noam Chomsky: Faktycznie, moje poparcie stanowiło wybór mniejszego zła. Powiedziałem, że jeśli ktoś waha się z wyborem, powinien głosować przeciwko McCainowi, który stanowi zagrożenie. Pośrednio był to apel o głosowanie na Obamę. Sam głosowałem na zielonych. Myślę jednak, że gdy emocje opadną, Barack okaże się być tym, za kogo od zawsze go uważałem – centrowym demokratą w stylu Clintona.
– Czy Obama pokazał już swoje „prawdziwe" oblicze?
– Tak, mianując Rahma Emanuela szefem swojego sztabu. Ten człowiek wywodzi się z nomenklatury odpowiedzialnej za obecny kryzys. Zalicza się go również do najzagorzalszych pośród demokratów zwolenników wojny w Iraku. Był też najprawdopodobniej jedynym członkiem delegacji Kongresu, który poparł rezolucję Busha w sprawie wojny w Iraku i wykazuje niezmienną uporczywość w tej kwestii. Poza tym od wielu lat jest obecny na waszyngtońskich salonach. Pod tym względem nie różni się od kandydata na wiceprezydenta Joe Bidena, od lat przebywającego w Waszyngtonie i z dużą determinacją wspierającego wojnę.
– Czyli zmiana prezydenta tak naprawdę nie będzie zmianą?
– Lwia część finansowego wsparcia dla Obamy pochodzi od instytucji finansowych i kancelarii prawnych, czyli lobbystów. „Zmiana" znaczy w tym kontekście rzecz następującą: postępujmy jak poprzednio, ale mniej drastycznie, niż czyniła to administracja Busha.

Cała rozmowa z Noamem Chomskym, amerykańskim lingwistą, filozofem, działaczem politycznym, profesorem Massachusetts Institute of Technology w poniedziałkowym „Wprost"