Grozi nam epidemia

Grozi nam epidemia

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. sxc 
Stan wód w Polsce obniża się, a hydrolodzy biją na alarm – jeśli deszcz nie spadnie, grozi nam susza. W południowych częściach kraju już teraz wysychają studnie. Brak wody martwi nie tylko klimatologów, ale także epidemiologów. Czy woda w kranach może być niebezpieczna?
- Jeżeli spada poziom wód, to jest to jednocześnie utrudnienie dla pracy wodociągów i kanalizacji – mówi w rozmowie z Elżbietą Burdą z Wprost.pl doradca głównego inspektora sanitarnego ds. epidemiologii prof. Józef Knap. Epidemiolog uspokaja jednocześnie, że te jednostki mają specjalne procedury, więc woda płynąca z oczyszczalni musi być zdatna do picia i spełniać wszystkie wymogi, chociaż gdy wody brakuje, procedura oczyszczania wody trwa dłużej. W skrajnych przypadkach może się to wiązać z czasowym odcięciem ludzi od wody wodociągowej.

Najgorzej jest na południu

Największe obawy budzi sytuacja na południu Polski. – Na południu, gdzie są ujęcia wody indywidualne, lokalne wodociągi, bądź po prostu studnie,  tam sytuacja jest bardzo trudna – przyznaje prof. Knap i ostrzega, że tam może dojść do wybuchu epidemii.

Uwaga na dzieci i seniorów!

Epidemiolog podkreśla, że spożywanie wody z niepewnych ujęć może skutkować poważnymi zatruciami. - Zanieszczyszczenia wód mogą być szczególnie groźne dla dzieci i osób starszych – dodaje. Czym możemy się zarazić? – Wszystkimi chorobami przenoszonymi przez wodę: mówimy tu o wszelkich zatruciach pokarmowych, salmonelli etc. Tych chorób jest taka mnogość, że aż trudno je tu wymieniać – mówi prof. Knap.

Jak się bronić?

Jak obronić się przed zagrożeniem? – W tym trudnym okresie należy zwracać szczególną uwagę na jakość wody. Uprzedzać ludzi, żeby nie pili wody nieprzygotowanej – apeluje naukowiec. Zastrzega jednocześnie, że obróbka termiczna wody zwalczy bakterie, ale nie oczyści wody z zanieczyszczeń chemicznych, które również mogą być groźne dla zdrowia i życia. Prof. Knap radzi, żeby w razie jakichkolwiek wątpliwości zastępować wodę z kranu wodą butelkowaną. – Woda butelkowana bardzo nam pomogła w czasie powodzi i teraz także może nas wesprzeć w walce z ewentualną epidemią. Ważne, żeby nie była to woda wysoko zmineralizowania, bo ta dodatkowo ściąga wodę z organizmu – mówi epidemiolog. Przyznaje, że używanie wody z butelek, zwłaszcza do mycia, może być kosztowne. Dodaje jednocześnie, że w tej chwili mamy do czynienia z sytuacją wyższej konieczności.