Latkowski i Majewski: Nie damy się zastraszyć

Latkowski i Majewski: Nie damy się zastraszyć

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sylwester Latkowski i Michał Majewski (fot. Jakub Czermiński, Arek Makowicz) 
"Zapowiedzi pana Olecha odczytuję jako próbę zastraszenia reporterów, którzy weszli głębiej w dziennikarskie śledztwo dotyczące afery Amber Gold. Taktyka ta nie przyniesie skutku, ponieważ nadal się tą sprawą interesujemy i planujemy kolejne publikacje" - oświadczył dziennikarz Wprost Michał Majewski. Dziennikarze "Wprost" Sylwester Latkowski oraz Michał Majewski zostali pozwani przez Mariusa Olecha, biznesmena z Trójmiasta.
Marius Olech oświadczył, iż złożył pozew "w związku z rozpowszechnianymi w prasie nieprawdziwymi informacjami na temat" swojego "udziału w zorganizowaniu piramidy finansowej Amber Gold, pośrednictwa w transakcji zakupu linii lotniczych OLT Express oraz innych interesach z Marcinem P.". Olech domaga się sprostowania oraz wpłaty w wysokości miliona złotych na konto jednego z domów dziecka.

Biznesmen poinformował, iż przeciwko Sylwestrowi Latkowskiemu i Michałowi Majewskiemu skierował prywatny akt oskarżenia o przestępstwo z art. 212 Kodeksu karnego.

W sprawie chodzi o tekst "Taki (para)bank, jakie państwo", który ukazał się w tygodniku "Wprost".

Latkowski i Majewski komentują:

"Po pierwsze. Informacja o tym, że osoba pana Mariusa O. pojawia się przy okazji sprawy OLT Express znalazła się w planie śledztwa dotyczącego sprawy Amber Gold. Z tego dokumentu pochodziły informacje - zostało to podkreślone w tekście. Jeśli pan O. (takiej formuły używaliśmy w materiale, o który panu Olechowi chodzi) ma pretensję, powinien je mieć do osób z organów ścigania, które jego nazwisko w owym dokumencie umieściły. Po drugie. Po uzyskaniu informacji (jest na w pełni potwierdzona) zatelefonowaliśmy do Pana Olecha z prośbą o spotkanie. Niestety był zagranicą i do takiego spotkania nie mogło dojść. Pan Olech udzielił nam telefonicznej wypowiedzi, w której zaprzeczył swym związkom z tą sprawą. Jego opinie, dotrzymując dziennikarskich standardów, umieściliśmy w tekście. Kolejna rzecz, która dziwi. Otóż nie my pierwsi napisaliśmy o tej sprawie. Ubiegła nas tutaj inna redakcja, ale jak widać pan Olech skupia się na nas. Zapowiedzi pana Olecha odczytuję jako próbę zastraszenia reporterów, którzy weszli głębiej w dziennikarskie śledztwo dotyczące afery Amber Gold. Taktyka ta nie przyniesie skutku, ponieważ nadal się tą sprawą interesujemy i planujemy kolejne publikacje. Poza tym, wszystko, co wspólnie z Sylwestrem Latkowskim napisaliśmy o aferze AG, podtrzymujemy."