- Nie rozumiem kultury celebrity, marzę o aktorstwie - mówi "Wprost" gwiazda "Harry'ego Pottera" Emma Watson. Na ekrany wchodzi "The Bling Ring" Sofii Coppoli z ciekawą rolą Brytyjki.
- Zagrałam dziewczynę, która marzy o wszystkim, przed czym od kilkunastu lat uciekam – mówi mi o swojej roli w "The Bling Ring" Emma Watson. W opartym na prawdziwej historii filmie Sofii Coppoli aktorka wciela się w zafascynowaną światem show biznesu nastolatkę, która włamuje się do domów celebrytów. Kradnie ubrania znanych projektantów, ale też spędza czas w rezydencjach Paris Hilton czy Megan Fox, ogrzewając się w blasku ich popularności.
Watson wcześnie poznała smak sławy i pieniędzy. Miała dziewięć lat, kiedy została Hermioną z "Harry'ego Pottera". I jednocześnie jedną z największych gwiazd współczesnej popkultury. Spotykam ją w Cannes. Chuda, ze związanymi prostymi włosami nie wygląda na dwadzieścia trzy lata. Bluzkę od Vuittona traktuje jak strój roboczy. - Normalnie staram się nie zwracać uwagi ubraniem, a w szafie mam może osiem par butów – rzuca. I cieszy się, że jest na festiwalu. - To miejsce pachnie tradycją, wszyscy tu są dla kina.
Od najmłodszych lat aktorka musiała brać udział w wydarzeniach promujących kolejne części sagi o czarodziejach z Hogwartu. W wielkiej machinie organizowanej przez studio, premierach na całym świecie, szybkich wywiadach na czerwonym dywanie i telewizyjnych talk showach. Seria "Harry'ego Pottera" stała się największą i najdroższą francyzą w historii kina. Z zyskiem 7,7 miliardów dolarów przerosła "Gwiezdne wojny" i Jamesa Bonda. Powstały trzy parki rozrywki "The Wizarding World of Harry Potter" - na Florydzie, w Hollywood i w Japonii.
Ale czas biegnie i Emma Watson jest kolejną młodą gwiazdą, która musi zmierzyć się z dorosłością. Porzucić kostium nastolatki z superprodukcji. Wcześniej Kirsten Stewart, dziewczyna wampira ze "Zmierzchu" zachwyciła we "W drodze" Sallesa, a Selena Gomez i Miley Cyrus udowodniły dystans do siebie w "Spring Breakers" Harmony’ego Korine’a. "The Bling Ring" to przełom w karierze Watson. Jak sama mówi: - Po raz pierwszy kreowałam bohaterkę od zera.
Sylwetka Emmy Watson w najnowszym (24/2013) numerze tygodnika "Wprost"
Watson wcześnie poznała smak sławy i pieniędzy. Miała dziewięć lat, kiedy została Hermioną z "Harry'ego Pottera". I jednocześnie jedną z największych gwiazd współczesnej popkultury. Spotykam ją w Cannes. Chuda, ze związanymi prostymi włosami nie wygląda na dwadzieścia trzy lata. Bluzkę od Vuittona traktuje jak strój roboczy. - Normalnie staram się nie zwracać uwagi ubraniem, a w szafie mam może osiem par butów – rzuca. I cieszy się, że jest na festiwalu. - To miejsce pachnie tradycją, wszyscy tu są dla kina.
Od najmłodszych lat aktorka musiała brać udział w wydarzeniach promujących kolejne części sagi o czarodziejach z Hogwartu. W wielkiej machinie organizowanej przez studio, premierach na całym świecie, szybkich wywiadach na czerwonym dywanie i telewizyjnych talk showach. Seria "Harry'ego Pottera" stała się największą i najdroższą francyzą w historii kina. Z zyskiem 7,7 miliardów dolarów przerosła "Gwiezdne wojny" i Jamesa Bonda. Powstały trzy parki rozrywki "The Wizarding World of Harry Potter" - na Florydzie, w Hollywood i w Japonii.
Ale czas biegnie i Emma Watson jest kolejną młodą gwiazdą, która musi zmierzyć się z dorosłością. Porzucić kostium nastolatki z superprodukcji. Wcześniej Kirsten Stewart, dziewczyna wampira ze "Zmierzchu" zachwyciła we "W drodze" Sallesa, a Selena Gomez i Miley Cyrus udowodniły dystans do siebie w "Spring Breakers" Harmony’ego Korine’a. "The Bling Ring" to przełom w karierze Watson. Jak sama mówi: - Po raz pierwszy kreowałam bohaterkę od zera.
Sylwetka Emmy Watson w najnowszym (24/2013) numerze tygodnika "Wprost"
Nowy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .