Gdyby wybory odbyły się dzisiaj, wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość, uzyskując 35-procentowe poparcie – wynika z sondażu Homo Homini dla Wirtualnej Polski. Na drugim miejscu uplasowała się Platforma Obywatelska, uzyskując 24 proc. głosów. Na kolejnych pozycjach SLD – 15%, PSL – 5%, Solidarna Polska i Ruch Palikota po 3%. 15 proc. ankietowanych nie było w stanie określić swojego poparcia dla którejś z partii politycznych.
Zazwyczaj w sezonie wakacyjnym elektorat Platformy wyjeżdża na wakacje, więc trudno mówić o miarodajnym badaniu. Mimo wszystko przewaga PiS nad PO w badaniu wynosi aż 11 punktów procentowych. W poprzednich latach różnica między dwoma największymi partiami także się zmniejszała, ale zazwyczaj prowadziła Platforma. Osłabienie ugrupowania rządzącego jest ewidentne.
W tej chwili ogólna frekwencja w wyborach na przewodniczącego Platformy – w głosowaniu internetowym oraz korespondencyjnym razem – wynosi ok. 50 proc. Taką informację podała „Rzeczpospolita”. Natomiast frekwencja w głosowaniu internetowym wyniosła 27,69 proc.
Platforma walczy o jak najwyższą frekwencję. Trzy lata temu, w czasie prezydenckich prawyborów swój głos oddało zaledwie 48 proc. członków partii. Dlatego od kilku miesięcy na prośbę premiera weryfikowano aktywność działaczy Platformy. Wewnętrzne wybory w partii rządzącej kończą się dopiero 19 sierpnia, więc finalnie frekwencja będzie zapewne dużo wyższa.
Widać natomiast, że pomysł wyborów przewodniczącego Platformy przez wszystkich członków partii nie wypalił. Donald Tusk obawiał się dobrego wyniku Grzegorza Schetyny. Tylko, że były marszałek Sejmu nie wystartował, a Jarosław Gowin prowadzi naprawdę ostrą kampanię. Krakowski konserwatysta nie ma naturalnie większych szans, ale z drugiej strony – on na tej rozgrywce tylko zyskuje, bo nie ma nic do stracenia.
W tej chwili ogólna frekwencja w wyborach na przewodniczącego Platformy – w głosowaniu internetowym oraz korespondencyjnym razem – wynosi ok. 50 proc. Taką informację podała „Rzeczpospolita”. Natomiast frekwencja w głosowaniu internetowym wyniosła 27,69 proc.
Platforma walczy o jak najwyższą frekwencję. Trzy lata temu, w czasie prezydenckich prawyborów swój głos oddało zaledwie 48 proc. członków partii. Dlatego od kilku miesięcy na prośbę premiera weryfikowano aktywność działaczy Platformy. Wewnętrzne wybory w partii rządzącej kończą się dopiero 19 sierpnia, więc finalnie frekwencja będzie zapewne dużo wyższa.
Widać natomiast, że pomysł wyborów przewodniczącego Platformy przez wszystkich członków partii nie wypalił. Donald Tusk obawiał się dobrego wyniku Grzegorza Schetyny. Tylko, że były marszałek Sejmu nie wystartował, a Jarosław Gowin prowadzi naprawdę ostrą kampanię. Krakowski konserwatysta nie ma naturalnie większych szans, ale z drugiej strony – on na tej rozgrywce tylko zyskuje, bo nie ma nic do stracenia.