Jacek Żalek zapowiedział, że jeszcze dzisiaj zabierze głos w sprawie odejścia Jarosława Gowina z Platformy Obywatelskiej. Konserwatywny polityk prędzej czy później pójdzie w ślady byłego ministra sprawiedliwości – był przecież jego mężem zaufania w czasie wewnętrznych wyborów w formacji rządowej.
Jak pisaliśmy wczoraj, koalicja PO-PSL po odejściu Żalka będzie mieć minimalną większość 231 głosów. W praktyce będzie ona trochę większa, bo byli parlamentarzyści Ruchu Palikota plus posłowie niezrzeszeni zazwyczaj wspierają rząd. W każdym razie przy ważnych głosowaniach – w sprawie OFE czy budżetu, koalicja będzie musiała się pilnować.
Jarosław Gowin rano w TVN24 wyraźnie mówił o budowie nowej partii politycznej, co chyba nie jest już dla nikogo tajemnicą. Renata Grochal pisze w „Gazecie Wyborczej”, że nie wierzy w sukces nowego ugrupowania, bo między PiS a PO nie ma dziś szczeliny, w którą mógłby się wcisnąć. W dodatku Gowin nie ma struktur ani pieniędzy. Dotację z budżetu państwa dostanie dopiero, jeżeli jego formacja wejdzie w 2015 roku do Sejmu. Gowinowcy twierdzą, że nowa partia mogłaby liczyć na 7 proc. głosów, a nawet na 12, jeżeli dorzucić do tego Przemysława Wiplera i Pawła Kowala.
Według Michała Szułdrzyńskiego z „Rzeczpospolitej” wiele wskazuje na to, że Gowin sporo się nauczył. Odszedł w dobrym momencie – nie dał się wyrzucić, lecz zrezygnował sam w proteście przeciwko zmianom w OFE, a tym samym przejął inicjatywę. – Tylko, czy to wystarczy, by przekonać do siebie Polaków? – zastanawia się publicysta.
Z kolei Agata Nowakowska w „GW” ujawnia, że Ruch Palikota prowadzi rozmowy z Wandą Nowicką, Magdaleną Środą i Kazimierzą Szczuką o przystąpieniu do partii. 5-6 października ma odbyć się kongres, podczas którego zostanie zmieniona nazwa Ruchu Palikota. Wykorzystanie nazwiska lidera było sprytnym trikiem wyborczym, bo mało kto kojarzył – anonimowych przecież – kandydatów RP. Partia byłego posła Platformy dołuje jednak w sondażach, a przyszłość Europy Plus i zaangażowanie Aleksandra Kwaśniewskiego jest mocno wątpliwe. Palikot chce więc odejść od antyklerykalnych happeningów, stawiając na gospodarcze hasła. Tylko czy wyborcy uwierzą w kolejną metamorfozę Janusza Palikota?
Jarosław Gowin rano w TVN24 wyraźnie mówił o budowie nowej partii politycznej, co chyba nie jest już dla nikogo tajemnicą. Renata Grochal pisze w „Gazecie Wyborczej”, że nie wierzy w sukces nowego ugrupowania, bo między PiS a PO nie ma dziś szczeliny, w którą mógłby się wcisnąć. W dodatku Gowin nie ma struktur ani pieniędzy. Dotację z budżetu państwa dostanie dopiero, jeżeli jego formacja wejdzie w 2015 roku do Sejmu. Gowinowcy twierdzą, że nowa partia mogłaby liczyć na 7 proc. głosów, a nawet na 12, jeżeli dorzucić do tego Przemysława Wiplera i Pawła Kowala.
Według Michała Szułdrzyńskiego z „Rzeczpospolitej” wiele wskazuje na to, że Gowin sporo się nauczył. Odszedł w dobrym momencie – nie dał się wyrzucić, lecz zrezygnował sam w proteście przeciwko zmianom w OFE, a tym samym przejął inicjatywę. – Tylko, czy to wystarczy, by przekonać do siebie Polaków? – zastanawia się publicysta.
Z kolei Agata Nowakowska w „GW” ujawnia, że Ruch Palikota prowadzi rozmowy z Wandą Nowicką, Magdaleną Środą i Kazimierzą Szczuką o przystąpieniu do partii. 5-6 października ma odbyć się kongres, podczas którego zostanie zmieniona nazwa Ruchu Palikota. Wykorzystanie nazwiska lidera było sprytnym trikiem wyborczym, bo mało kto kojarzył – anonimowych przecież – kandydatów RP. Partia byłego posła Platformy dołuje jednak w sondażach, a przyszłość Europy Plus i zaangażowanie Aleksandra Kwaśniewskiego jest mocno wątpliwe. Palikot chce więc odejść od antyklerykalnych happeningów, stawiając na gospodarcze hasła. Tylko czy wyborcy uwierzą w kolejną metamorfozę Janusza Palikota?