W Sejmie odbędzie się w przyszłym tygodniu pierwsze czytanie nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Mówiąc wprost, jest to projekt całkowicie zakazujący przeprowadzania aborcji w Polsce. W którymś momencie procesu legislacyjnego najpewniej zostanie on odrzucony, ale i tak szykuje się polityczna awantura.
Z politycznej perspektywy głosowanie nad odrzuceniem projektu - bo to, że taki wniosek złoży jedna z lewicowych partii, jest właściwie pewne - może podzielić Platformę. Formacja Donalda Tuska po odejściu trzech muszkieterów wydaje się być zmobilizowana, ale konserwatyści to ciągle licząca się, kilkudziesięcioosobowa frakcja. Ewentualny rozłam przy głosowaniu nad odrzuceniem projektu miałby przełożenie na ogólną kondycję partii, dlatego głosowania Andrzeja Biernata, Ireneusza Rasia czy Marka Biernackiego będą uważnie śledzone. Tym bardziej, że Biernat i Raś aspirują do objęcia ministerialnych stanowisk.
Premier opowiada się za utrzymaniem aborcyjnego status quo, więc ewentualne przegrane głosowanie byłoby dla Platformy kolejną prestiżową porażką. Zmiana ustawy aborcyjnej mogłaby natychmiast zniechęcić do PO liberalnych wyborców. Już po styczniowej awanturze o związki partnerskie i widowiskowego sporu między Tuskiem a Jarosławem Gowinem, Platforma straciła część wielkomiejskiego elektoratu.
Argumenty moralne są w tej kwestii ważne, ale w praktyce będą przede wszystkim pretekstem do politycznej rozgrywki. Już teraz można przewidzieć rozkład głosów. PiS i ziobryści będą głosować za projektem. SLD, Ruch Palikota i przynajmniej część PSL - przeciw. Dla szefa klubu PO Rafała Grupińskiego będzie to dobra okazja do pokazania swojego politycznego talentu.
Światopoglądowych sporów będzie zresztą więcej. W kolejce czeka bowiem ustawa o związkach partnerskich, złożona już kilka miesięcy temu przez Ruch Palikota.
Premier opowiada się za utrzymaniem aborcyjnego status quo, więc ewentualne przegrane głosowanie byłoby dla Platformy kolejną prestiżową porażką. Zmiana ustawy aborcyjnej mogłaby natychmiast zniechęcić do PO liberalnych wyborców. Już po styczniowej awanturze o związki partnerskie i widowiskowego sporu między Tuskiem a Jarosławem Gowinem, Platforma straciła część wielkomiejskiego elektoratu.
Argumenty moralne są w tej kwestii ważne, ale w praktyce będą przede wszystkim pretekstem do politycznej rozgrywki. Już teraz można przewidzieć rozkład głosów. PiS i ziobryści będą głosować za projektem. SLD, Ruch Palikota i przynajmniej część PSL - przeciw. Dla szefa klubu PO Rafała Grupińskiego będzie to dobra okazja do pokazania swojego politycznego talentu.
Światopoglądowych sporów będzie zresztą więcej. W kolejce czeka bowiem ustawa o związkach partnerskich, złożona już kilka miesięcy temu przez Ruch Palikota.