Dziesiątki zabitych wagnerowców na jednym zdjęciu. Prigożyn oskarża dwie osoby

Dziesiątki zabitych wagnerowców na jednym zdjęciu. Prigożyn oskarża dwie osoby

Jewgienij Prigożyn
Jewgienij Prigożyn Źródło:Telegram
Służba prasowa Jewgienija Prigożyna opublikowała zdjęcie ciał dziesiątek martwych najemników. Założyciel Grupy Wagnera twierdzi, że to wina braku amunicji i wskazuje osoby odpowiedzialne za taki stan rzeczy.

Zdjęcie zamieszczono na Telegramie 22 lutego. Na fotografii widać leżące w jednym miejscu ciała kilkudziesięciu mężczyzn. Część z nich jest naga albo pozbawiona obuwia. Nie publikujemy zdjęcia ze względu na jego drastyczny charakter.

Jewgienij Prigożyn w rozmowie z rosyjskim dziennikarzem Władlenem Tatarskim stwierdził, że są to osoby, które zostało zabite 21 lutego. Serwis Meduza podaje, że prawdopodobnie to wagnerowcy, którzy zginęli pod Bachmutem. Tak wynika z kontekstu rozmowy.

Dziesiątki zabitych wagnerowców. Prigożyn komentuje

Założyciel Grupy Wagnera stwierdził jednoznacznie, że tak ogromne straty są wynikiem braku zaopatrzenia. – To jest jedno z miejsc, gdzie zbiera się zabitych. To chłopaki, którzy zginęli z powodu tak zwanego kryzysu pocisków (ang. shell crisis – niedobór amunicji). Powinno ich być pięć razy mniej – ocenił.

Prigożyn jednoznacznie wskazał winnych takiego stanu rzeczy. – Winni są ci, którzy powinni byli podjąć decyzję o dostarczeniu nam wystarczającej ilości amunicji. Ostateczny podpis powinien pochodzić albo od Gierasimowa (szefa sztabu generalnego – red.) albo od Szojgu (ministra obrony Federacji Rosyjskiej – red.). Żaden z nich nie chce podjąć decyzji – stwierdził. Dodał, że przez to Grupa Wagnera „jakby nie istnieje”.

Grupa Wagnera nie odpuszcza Bachmutu

Na kanale Grupy Wagnera opublikowana została też lista zapotrzebowania na poszczególne rodzaje amunicji, zestawiona z dostawami. – Punkt pierwszy, potrzeba 105 000, dają 3 600. Punkt trzeci, potrzeba 7 600, a oni dają 600 – wyliczał Prigożyn. Z jego słów wynika, że obecnie Grupa Wagnera może liczyć jedynie na nieoficjalne dostawy od rosyjskich dowódców, którzy dzielą się z nią zapasami, żeby zmniejszyć skalę rozlewu krwi.

Mimo tego Prigożyn zapewnił, że jego najemnicy nie opuszczą rejonu Bachmutu. – Po prostu zginie nas dwa razy więcej, aż w końcu zginiemy wszyscy. A kiedy wszyscy „wagnerowcy" się wykończą, wtedy, prawdopodobnie, Szojgu i Gierasimow będą musieli wziąć karabiny – odgrażał się dowódca najemników.

Biały Dom: Ogromne straty wśród ludzi Prigożyna

O braku amunicji Grupa Wagnera alarmuje od dłuższego czasu. Już wcześniej opublikowano drastyczne wideo z ciałami zabitych najemników. Słowa Prigożyna potwierdzają doniesienia z Białego Domu. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby ocenił, że dowódcy traktują rekrutów z Grupy Wagnera jak mięso armatnie.

Z ustaleń Waszyngtonu wynika, że do tej pory „przedsiębiorstwo wojenne” zarządzane przez „kucharza Putina” straciło ponad 30 tys. najemników, z czego 9 tys. zostało zabitych. Pozostali to ranni albo osoby, których los nie jest znany. Około połowa z tych 9 tys. zabitych straciła życie do połowy grudnia.

Czytaj też:
Narasta konflikt między Prigożynem a Szojgu. Padło oskarżenie o zdradę
Czytaj też:
Pogarsza się sytuacja na Krymie. Wszystko przez działania Prigożyna