Popierana przez Koalicję Obywatelską i Sojusz Lewicy Demokratycznej Hanna Zdanowska pewnie zwycięża w wyborach na prezydenta Łodzi. Wyniki exit polls Ipsos dla TVN, Polsat, TVP dają jej 70,1 proc. głosów. W tamtejszym ratuszu urzęduje już od ośmiu lat i – jak widać – jej praca jest wciąż wysoko ceniona przez mieszkańców miasta. Jej rywalom w wyborczym wyścigu nie pomogły nawet podnoszone publicznie przez polityków PiS wątpliwości co do legalności mandatu Zdanowskiej. Głosujący nie przejęli się też deklaracją wojewody łódzkiego, który mówił o możliwym wygaszeniu mandatu prezydent. – Zapoznałem się z ekspertyzami i z całą stanowczością mogę stwierdzić, że osoba skazana prawomocnym wyrokiem nie może w sposób trwały być wójtem, burmistrzem i prezydentem miasta – deklarował w mijającym tygodniu Zbigniew Rau. W odpowiedzi Zdanowska zarzuciła mu prowadzenie „brudnej polityki” i stwierdziła, że o jej umocowaniu do rządzenia miastem powinni rozstrzygnąć Łodzianie. Jak widać, mieszkańcy stanęli po stronie swojej prezydent, a nie wojewody.
Skazanie Zdanowskiej i wygaszanie mandatu
Politycy PiS przed wyborami wielokrotnie zwracali uwagę na sprawę kredytu, który Zdanowska wspólnie ze swoim partnerem wzięła przed laty. Sąd stwierdził prawomocnie, że chociaż kredyt został w pełni spłacony, to polityk poświadczyła w tym wypadku nieprawdę. Zanim wyrok zapadł, Państwowa Komisja Wyborcza zaakceptowała jednak kandydaturę Zdanowskiej. Wojewoda łódzki zapowiedział, że kiedy tylko prezydent Łodzi ponownie wygra wybory, on rozpocznie procedurę wygaszania jej mandatu.
Czytaj też:
Najlepsze memy po gorącym wieczorze wyborczym. Bohaterami Patryk Jaki i prezydent Duda