15 sierpnia tuż przed 1:00 w nocy siedmiu zamaskowanych i uzbrojonych mężczyzn wtargnęło do modnej restauracji mieszczącej się przy głównej ulicy meksykańskiego kurortu. Początkowo informowano, że porwani zostali wszyscy klienci lokalu - od 11 do 12 osób, jednak analiza monitoringu pozwoliła zweryfikować te dane. We wtorek prokurator generalny stanu Jalisco Eduardo Almaguer poinformował, że wśród sześciu porwanych wówczas mężczyzn znalazł się Jesus Alfredo Guzman, 29-letni syn odsiadującego wyrok więzienia króla narkobiznesu Joaquina "El Chapo" Guzmana.
Jak pisze CNN, porwanie syna Guzmana to cios w jego zakulisowe rozgrywki zmierzające do utrzymania dominacji kartelu Sinaloa nad głównym rywalem - kartelem Jalisco New Generation. Prokurator Almageur podczas konferencji prasowej nie powiązał porywaczy z tą właśnie grupą, wskazał jednak, że za zdarzeniem stała organizacja przestępcza. W poszukiwanie zaginionych zaangażowana jest meksykańska armia, marines, policja federalna oraz centralne biuro śledcze. Na razie nikt nie skontaktował się z meksykańskimi władzami w związku z porwaniem, nie zgłoszono też żądania okupu.
Początkowo pełnomocnik rodziny Guzmanów mówił, że jest "bardzo prawdopodobne", że wśród porwanych znajduje się też inny syn Guzmana - 33-letni Ivan Archivaldo. Ostatecznie jednak nie zostało to dotychczas potwierdzone. "El Chapo", o którym ponownie zrobiło się głośno, gdy w ubiegłym roku uciekł z więzienia, jest obecnie przetrzymywany w więzieniu o zaostrzonym rygorze w Cidad Juarez przy granicy z USA.