Przed pomnikiem zatrzymują się tłumy ludzi. Niektórzy z nich wierzą, że woda wyleczy ich schorzenia. Ludzie myją sobie w niej ręce i opłukują twarz. Interes zwietrzyli interes, którzy za darmo dostępną dla wszystkich wodę zaczęli sprzedawać w specjalnych buteleczkach w cenie od 10 do nawet 50 złotych.
„Zobaczycie. To będzie nasz towar eksportowy, jak kiedyś kremówki” – mówi „Gazecie Krakowskiej” jeden z wadowickich sprzedawców pamiątek. – „Nie oszukujemy, że ta woda ma właściwości lecznicze, to jest tylko taki suwenir z wyjątkowego miejsca” – dodaje drugi.
Źródełko z wodą funkcjonowało już kiedyś, tuż po postawieniu pomnika 13 lat temu. Jednak po rewitalizacji rynku 10 lat temu woda przestałą płynąć.
„Jak pomnik stanął, to w ratuszu wpadli wtedy na pomysł dodatkowego bajeru. Rurami pod brukiem doprowadzono do niego wodę z pobliskiej, dosyć głębokiej studni. Szybko to źródełko wyschło i o nim zapomniano” – opowiada dziennikarzom „Gazety Krakowskiej” jeden z mieszkańców Wadowic.
Po latach miejscowi urzędnicy ponownie uruchomili wodę. Tłumaczą, że to dodatkowa atrakcja.
Czytaj też:
41 lat temu Karol Wojtyła został papieżem. Jan Paweł II szybko stał się problemem dla władz PRL