Zrób się na gwiazdę

Zrób się na gwiazdę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wielu marzy, by choć raz poczuć się jak gwiazda. Amerykanie poszli krok naprzód - płacą fałszywym paparazzim, by ci biegali za nimi z aparatem.
Para młodych ludzi rozmawia, spacerując po nowojorskim Central Parku. Za nimi krok w krok podąża człowiek z aparatem fotograficznym z potężnym teleobiektywem, który rejestruje każdy ich gest. Ukrywa się między krzakami i drzewami – relacjonuje „The Independent". Choć wygląda to na atak paparazzi, jest on jednak wyreżyserowany. Tych dwoje młodych to nie sławni aktorzy, piosenkarze, czy gwiazdy wybiegu. Należą do licznej grupy Amerykanów, którzy płacą za to, by poczuć się jak celebryci.

W USA coraz modniejsze stają się firmy, oferujące niezastąpione przeżycia ludziom śledzonym przez fotoreporterów. Do największych należy Celeb-4-A-Day, firma z Los Angeles, działająca także w Austin w Teksasie i w San Francisco. Proponuje całą gamę usług dla fałszywych gwiazd. Oprócz nachalnych fotografów, może zadbać także o także limuzynę, a nawet świetnie zbudowanych ochroniarzy. Ponad to, zdjęcia, które najbardziej spodobają się klientowi, mogą być drukowane na okładce fikcyjnego czasopisma plotkarskiego. Najbardziej ekskluzywną ofertą firmy jest nękanie klienta przez czterech fotografów, strzelających fleszami i bombardujących pytaniami. Przed akcją zainteresowani wypełniają kwestionariusz, informując o swoich zainteresowaniach, upodobaniach i szczegółach z życia.

Skąd wziął się pomysł? Czy ludzie marzą o takim życiu? - Mnóstwo osób - twierdzi założycielka firmy, Tania Cowher. – Każdy lubi, gdy poświęca mu się dużo uwagi i chce poczuć się kimś wyjątkowym – mówi gazecie Cowher.

W Nowym Jorku z kolei 23-letni Izaz Rony od pół roku ogłasza usługi swej firmy MethodIzaz i podbija rynek Wschodniego Wybrzeża. Rony nie zadowala się jednak rolą fałszywego paparazzi. Twierdzi, że jego klienci nie chcą tylko udawać gwiazd. Dużo ważniejsze są dla nich zdjęcia zrobione ukradkiem, bez pozowania i przygotowania. Często więc nie chcą wiedzieć, jak fotograf wygląda. Podają mu czas i miejsce oraz opisują jak będą ubrani. Za co najmniej 600 dolarów otrzymują „naturalne", zaskakujące zdjęcia, zatrzymujące ulotne chwile.

Jedną z klientek Rony’ego była 35-letnia Kaiama Gloger. Poprosiła, by fotograf czekał na nią, kiedy wyjdzie z gabinetu lekarskiego. Była w ciąży i chciała uwiecznić to na zdjęciach. Przez kilka godzin fotograf podążał za nią. Śledził ją, gdy szła do pralni, a potem jadła obiad z przyjaciółką w restauracji. Mimo iż krył się świetnie, w końcu ludzie zaczęli pytać z zainteresowaniem, czy ta kobieta jest kimś sławnym.

Prześladowania na własne życzenie to być może kolejna z chorób XXI wieku. To dobry sposób na podniesienie samooceny i poprawę własnego samopoczucia, pozwalający pobyć chwilę w blasku fleszy. Z drugiej jednak strony, może to tylko chwilowy kaprys, poszukujących naturalności w dość sztuczny sposób.

ab