Zakazu emisji domagało się zrzeszenie 60 organizacji, zajmujących się obroną praw dzieci, argumentując, że program, utrzymany w konwencji reality show w poważny sposób narusza godność człowieka.
Sąd administracyjny w Kolonii uznał jednak, że nie jest właściwy do orzekania w tej kwestii. Za sprawy ochrony praw dzieci i młodzieży w prywatnych mediach odpowiadają wyłącznie urzędy ds. środków masowego przekazu w krajach związkowych.
Pierwszy odcinek serialu, który od tygodni budzi w Niemczech wiele emocji, zostanie nadany już w środę wieczorem.
Nastoletnie pary mają sprawdzić się w roli rodziny. Przed kamerą muszą poradzić sobie z utrzymaniem domu, budżetem rodzinnym oraz z wychowaniem malutkich dzieci - wynajętych od prawdziwych rodziców. Na wypożyczenie swoich dzieci zgodziły się cztery pary.
"To socjalny egzamin dojrzałości" - mówił o projekcie rzecznik RTL Frank Rendez.
Zdjęcia do programu rozpoczęto już w zeszłym roku. RTL zapewnia, że dzieci były bezpieczne w każdej chwili: prawdziwi rodzice mogli cały czas obserwować, co dzieje się z ich dziećmi. Zapewniono też opiekę pielęgniarek, psychologa oraz pedagoga.
Jednak niektórzy politycy oraz organizacje oceniają, iż prywatna stacja posunęła się o krok za daleko.
Stowarzyszenie położnych określiło program jako "nową formę prostytucji", krytykując zarówno telewizję jak i rodziców, którzy wypożyczyli swoje dzieci. Zaś Niemiecki Związek na rzecz Ochrony Dzieci ostrzegał przed skutkami psychologicznymi, jakie może wywołać oddawanie bezbronnych niemowląt pod opiekę obcych i niedoświadczonych nastolatków.
Media przypominają, że równie duże kontrowersje towarzyszyły takim samym programom w Wielkiej Brytanii, USA oraz Holandii. Według "Sueddeutsche Zeitung" reality show w amerykańskiej telewizji NBC osiągnęła rekordową oglądalność 7,9 mln widzów.
ND, PAP