Brytyjczycy poczytają Mrożka i Miłosza

Brytyjczycy poczytają Mrożka i Miłosza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Działające od ponad stu lat brytyjskie wydawnictwo Penguin w serii klasyków literatury Europy Centralnej opublikowało w środę "Słonia" Sławomira Mrożka oraz "Dumny z bycia ssakiem" Czesława Miłosza.
"Słoń" to zbiór komicznych opowiadań o życiu w PRL z wczesnego etapu twórczości pisarza; z kolei "Dumny z bycia ssakiem" to tytuł, który redaktorzy wydawnictwa nadali zbiorowi esejów Czesława Miłosza, publikowanych wcześniej m.in. w "Rodzinnej Europie" i innych książkach polskiego noblisty. Opowiadania Mrożka przełożył na angielski Konrad Syrop, a eseje Miłosza - Bogdana Carpenter, Cathleen Leach i Madelaine Levine. Seria składa się z 10 pozycji najważniejszych - zdaniem reaktorów Penguina - środkowo-europejskich twórców literatury XX w. Na uniwersytecie londyńskim w najbliższych dniach odbędzie się specjalna promocja serii.

Zarówno Czesław Miłosz, jak i Sławomir Mrożek, mieszkali przez pewien czas w Londynie. W emigracyjnym wydawnictwie Polonia w latach 60. wyszła książka "Mój wiek" - rozmowy Czesława Miłosza z Aleksandrem Watem, a w wydawnictwie Puls w latach 80. "Donosy" Mrożka. W jednym z awangardowych teatrów w północnym Londynie wystawiano "Letni Dzień" Mrożka, a w teatrze Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego m.in. "Emigrantów". "Tango" z kolei figuruje wśród obowiązkowych lektur klasy maturalnej polskich szkół sobotnich.

Obaj pisarze nie najlepiej czuli się w polskim emigracyjnym środowisku. Czesław Miłosz z racji pracy dla MSZ w powojennych latach był traktowany z dystansem przez nastawioną antykomunistycznie emigrację polską, a Sławomir Mrożek był z usposobienia outsiderem. Zarówno jeden, jak i drugi o wiele lepiej czuli się w Paryżu, dokąd wyjechali przy najbliższej sposobności. - Miłosz przerwał jeden ze swoich wieczorów literackich w Instytucie Sikorskiego, wyczuwając nieprzyjazną mu atmosferę sali, mówiąc: Widzę, że nie jestem tu rozumiany - opowiedział były dyrektor wydawnictwa Polonia i Puls Jan Chodakowski. - Mrożek z kolei zawsze był cięty w języku i nieprzewidywalny. Kiedyś zapytałem go, jak mu się udało trafić pod skomplikowany adres. Odpowiedział, że szedł pieszo, jechał konnym zaprzęgiem, a końcowy odcinek drogi przebył saniami. Wskazanie na sanie w Londynie było przekomiczne - wspominał Chodakowski.

PAP, arb