W wywiadzie udzielonym brytyjskiej gazecie "The Sun" Sir Paul McCartney stwierdził, że katastrofa spowodowana przez BP nie jest rzeczą tak do końca tragiczną i dodał że wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej przyczyni się do szybszego rozwoju nowych i odnawialnych źródeł energii.
Były członek legendarnych "The Beatles" nie poprzestał jednak na tej i tak
kontrowersyjnej opinii, lecz posunął się o krok dalej przyrównując globalne
ocieplenie do holokaustu. - Niestety potrzebujemy katastrof takich jak ta
żeby ludziom coś pokazać. Niektóre osoby nie wierzą w ocieplenie klimatu,
podobnie jak niektórzy nie wierzą, że holokaust naprawdę miał miejsce -
stwierdził legendarny brytyjski muzyk dodając - Jednak fakty pokazują, że
coś się dzieje i musimy być tego świadomi, jeśli chcemy, by nasze dzieci
żyły w przyzwoitym świecie, a nie planecie z koszmarów. Czyste i odnawialne
źródła energii to pierwszy krok.
McCartney bronił również Baracka Obamy twierdząc, że amerykański prezydent
we właściwy sposób stawia czoło katastrofie w Zatoce Meksykańskiej. - Nie
akceptuję krytyki spadającej na Baracka za wyciek ropy - stwierdził muzyk -
Myślę, że on się z tym świetnie uporał. Coż, my Brytyjczycy narzekamy, że on
narzeka na nas. Trudno, trzeba było nie rozlewać ropy - bronił prezydenta
legendarny Beatles.
The Sun/FOX News, kk