Alkomat, którym policjanci z Ustki usiłowali zbadać "trzeźwość" zatrzymanego rowerzysty, odmówił podania wyniku; po prostu zabrakło mu skali.
Podejrzenia policjantów wzbudziła chwiejna jazda rowerzysty. Postanowili więc zatrzymać go do kontroli drogowej.
"Mężczyzna był chyba jeszcze na tyle świadomy stanu w jakim się znajdował, że zaczął uciekać" (?). Skręcił pomiędzy pobliskie bloki mieszkalne, jednak policjanci nie mieli problemów z dogonieniem go... na piechotę. "Gdy mężczyzna dmuchnął w alkomat, ten odmówił podania wyniku, gdyż zabrakło na nim skali". Wiadomo jedynie, że musiało to być przynajmniej cztery promile alkoholu, gdyż do takiego poziomu wskazują policyjne alkomaty. "Za dwa tygodnie poznamy dokładny wynik badania" - powiedziała rzeczniczka słupskiej policji asp. sztab. Emilia Adamiec.
em, pap
"Mężczyzna był chyba jeszcze na tyle świadomy stanu w jakim się znajdował, że zaczął uciekać" (?). Skręcił pomiędzy pobliskie bloki mieszkalne, jednak policjanci nie mieli problemów z dogonieniem go... na piechotę. "Gdy mężczyzna dmuchnął w alkomat, ten odmówił podania wyniku, gdyż zabrakło na nim skali". Wiadomo jedynie, że musiało to być przynajmniej cztery promile alkoholu, gdyż do takiego poziomu wskazują policyjne alkomaty. "Za dwa tygodnie poznamy dokładny wynik badania" - powiedziała rzeczniczka słupskiej policji asp. sztab. Emilia Adamiec.
em, pap