Jak rozładować napięcia na linii bóbr-człowiek? Rurą

Jak rozładować napięcia na linii bóbr-człowiek? Rurą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bobry tworząc tamy powodują szkody (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
W Podlaskiem kończy się montaż 50 specjalnych rur w bobrowych tamach, które zapobiegają piętrzeniu się wody, a przez to ograniczają szkody powodowane przez bobry. Akcję prowadzi Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Białymstoku.

Takie rury montowano w leśnictwie Zielona na terenie Nadleśnictwa Dojlidy. Projekt kończy się 31 sierpnia- poinformowałarzeczniczka RDOŚ w Białymstoku Małgorzata Wnuk. Montaż rur na zlecenie RDOŚ prowadziło latem Towarzystwo Ochrony Siedlisk Prohabitat. Pieniądze na rury - 50 tys. zł - pochodzą z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Białymstoku. RDOŚ przeprowadził montaż rur po raz trzeci.

- Rury montowane są w miejscach gdzie dochodzi do konfliktów na linii bóbr-człowiek - powiedziała Małgorzata Wnuk. Wybierane są te miejsca, gdzie skala szkód jest największa lub najbardziej uciążliwa, np. w miejscach gdzie bobrowe tamy piętrzą wodę i zalewają łąki, drogi czy też bobry niszczą groble przy stawach rybackich, a to powoduje, że ze stawów wydostaje się narybek. Gospodarstwa rybackie notują wtedy straty.

Rury są wykonane z polietylenu. Mają nawiercone specjalne otwory, mają też siatkę ochronną. Jak tłumaczy Małgorzata Wnuk, rura działa jak syfon - reguluje poziom wody w danym miejscu. - Te specjalne rury przelewowe umożliwią przepływ wody przez zaporę, a to skutecznie niweluje straty wyrządzane podtopieniami. Dodatkową zaletą tej metody jest to, że wody jest na tyle dużo, że zatrzymuje zwierzę przy tamie, nie osiedla się ono w innej okolicy i nie buduje nowych tam powodując kolejne straty - wyjaśniła Wnuk.

Montaż rur jest preferowaną przez RDOŚ i dobrze ocenianą przez ekologów metodą na ograniczanie szkód powodowanych przez bobry. RDOŚ ocenia, że inne sposoby, takie jak np. przesiedlanie bobrów czy odstrzał tych zwierząt są mniej skuteczne. - To nie przynosi efektu, bo na miejsce opuszczone przez jedne bobry, przenoszą się inne - mówi Małgorzata Wnuk.

Z roku na rok straty powodowane przez bobry w Podlaskiem są coraz większe i należą do największych w Polsce, bo i bobrów w regionie kraju jest najwięcej. Szacuje się, że w Polsce żyje około 45 tys. bobrów, z czego ok. 15 tys. w Podlaskiem. Coraz większa jest też świadomość rolników i spółek wodnych, że mogą się ubiegać o odszkodowania z tytułu strat spowodowanych przez bobry.

Dotychczas w 2012 roku do RDOŚ wpłynęło ponad 1 tys. wniosków o odszkodowania. Kilkuset rolnikom wypłacono już ok. 550 tys. zł odszkodowań. Pozostałe wnioski dotyczą około miliona złotych. Małgorzata Wnuk podkreśla, że jesienią wniosków zazwyczaj jeszcze przybywa. W 2011 roku wypłacono ponad 1,3 tys. podmiotom odszkodowania w wysokości 2,1 mln zł, w 2010 roku w wysokości 1,8 mln zł.

W latach 2010-2011 w Podlaskiem zamontowano 65 rur w bobrowych tamach. W 2012 roku rury zostały m.in. zamontowane na terenie nadleśnictw: Dojlidy, Supraśl, Rudka, Suwałki oraz na obszarze działania gminnych spółek wodnych w Sejnach, Wysokiem Mazowieckiem, Łomży i Brańsku. RDOŚ wydaje też zgodę na demontaż tam bobrowych. W 2012 roku taka zgoda dotyczyła ponad 100 tam, w 2011 roku 219.

Jako ostateczność RDOŚ traktuje zgodę na odstrzał bobrów. W 2012 roku jest zgoda na redukcję 176 osobników, ale to nie znaczy, że tyle zostanie zredukowanych. Odstrzały mogą się jedynie odbywać poza sezonem rozrodczym bobra - od 20 września do końca lutego. W 2011 roku odstrzelono w regionie 96 bobrów, w 2010 roku 77.

RDOŚ podkreśla, że bobry są bardzo pożytecznymi i pozytywnie wpływającymi na przyrodę zwierzętami. - Jest to zwierzę chronione, które bardzo pozytywnie wpływa na środowisko. W tworzonych przez bobry zbiornikach wodnych rozpoczynają się procesy torfowiskowe i pojawiają się rzadkie gatunki roślin i zwierząt - podkreśla Wnuk.

Przypomniała, że trwają prace nad krajową strategią gospodarowania populacją bobra. - Po jej sporządzeniu będzie możliwa dokładna ocena populacji tego gatunku i podjęcie ewentualnych dalszych działań - dodała rzeczniczka RDOŚ w Białymstoku.

ja, PAP