26 grudnia rano w centrum Łowicza pijany ksiądz prowadzący auto potrącił kobietę. Duchowny jeszcze dziś może usłyszeć zarzuty - podaje TVN24.
41-latka z wypadku pamięta niewiele. Gdy wracała z kościoła do domu usłyszała nadjeżdżający samochód, chwilę później straciła przytomność. Kobietę przetransportowano do szpitala. - Kiedy oprzytomniałam, usłyszałam jak świadkowie mówili, że gdyby nie słup już by mnie nie było - mówiła 41-latka.
TVN24 podaje, że kierowcą, który potrącił kobietę był 66-letni ksiądz mieszkający w Łowiczu. Z informacji policji wynika, że duchowny miał niemal dwa promile alkoholu w organizmie. Mężczyzna stracił prawo jazdy tuż po wypadku.
- Mężczyzna najpewniej usłyszy wstępny zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Grozi za to do dwóch lat więzienia - poinformowała asp. Urszula Szymczak z łowickiej policji.
ja, TVN24 Łódź
TVN24 podaje, że kierowcą, który potrącił kobietę był 66-letni ksiądz mieszkający w Łowiczu. Z informacji policji wynika, że duchowny miał niemal dwa promile alkoholu w organizmie. Mężczyzna stracił prawo jazdy tuż po wypadku.
- Mężczyzna najpewniej usłyszy wstępny zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Grozi za to do dwóch lat więzienia - poinformowała asp. Urszula Szymczak z łowickiej policji.
ja, TVN24 Łódź
