W opinii biegłych przyczyną śmierci kilkomiesięcznego Mateusza był nieprawidłowo zaaplikowany lek. Łódzka prokuratura oskarżyła 50-letnią lekarkę o nieumyślnie spowodowanie śmierci - podaje TVN.
Mateusz urodził się w styczniu 2012 roku jako jeden z bliźniaków. - U bliźniaków wykryto białaczkę. Chłopcy byli leczeni onkologicznie – powiedział Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi - podaje TVN24.
Mateuszowi podawano leki, w tym także związane z terapią onkologiczną. Jeden z tych leków powinien być podawany dożylnie. - Oskarżona pomyłkowo zaaplikowała go do rdzenia kręgowego – powiedział prokurator Kopania. Lekarzom nie udało się zneutralizować źle podanego leku. W połowie czerwca chłopiec zmarł.
- W ocenie biegłych istnieje związek pomiędzy błędem lekarki, a śmiercią dziecka – mówił Kopania.
Akt oskarżenia przeciwko lekarce trafił do sądu. Grozi jej do 5 lat więzienia. Lekarka nie przyznaje się do winy.
TVN24, tk
Mateuszowi podawano leki, w tym także związane z terapią onkologiczną. Jeden z tych leków powinien być podawany dożylnie. - Oskarżona pomyłkowo zaaplikowała go do rdzenia kręgowego – powiedział prokurator Kopania. Lekarzom nie udało się zneutralizować źle podanego leku. W połowie czerwca chłopiec zmarł.
- W ocenie biegłych istnieje związek pomiędzy błędem lekarki, a śmiercią dziecka – mówił Kopania.
Akt oskarżenia przeciwko lekarce trafił do sądu. Grozi jej do 5 lat więzienia. Lekarka nie przyznaje się do winy.
TVN24, tk