Samochód Józefa Piłsudskiego, Cadillac Fleetwood Special Passenger Limousine z 1934 r., będzie uświetniać święta państwowe – informuje Polskie Radio. Kancelaria Prezydenta będzie wystawiać zabytkowy pojazd przed Belwederem.
Samochód z 1934 roku miał kuloodporne szyby i odpowiedni kształt, aby schorowany marszałek nie musiał się schylać przy wsiadaniu. Gdy marszałek zobaczył nowy samochód miał powiedzieć: „Trumnę mi tu szykujecie”. Józef Piłsudski nie zdążył z niego skorzystać. Zmarł wkrótce po tym, jak auto dotarło do Polski.
Obecnie samochód jest remontowany w Poznaniu z inicjatywy Bronisława Komorowskiego. Zamówiono już w Ameryce podobnego cadillaca, który płynie do Polski. Będą z niego wymontowane brakujące części. Po remoncie pojazd będzie sprawny i zabezpieczony. Samochód ma być gotowy na 11 listopada.
Model ten oprócz kuloodpornych szyb miał ponadstandardowe wyposażenie. Mógł rozpędzić się najwyżej do 100 km/h, głównie z uwagi na masę. Palił ok. 30 litrów benzyny na sto kilometrów. Cadillac kosztował ok. 70 tys. zł. W tamtych czasach za podobną kwotę można było kupić ok. 12 polskich fiatów 508.
kl, Polskie Radio
Obecnie samochód jest remontowany w Poznaniu z inicjatywy Bronisława Komorowskiego. Zamówiono już w Ameryce podobnego cadillaca, który płynie do Polski. Będą z niego wymontowane brakujące części. Po remoncie pojazd będzie sprawny i zabezpieczony. Samochód ma być gotowy na 11 listopada.
Model ten oprócz kuloodpornych szyb miał ponadstandardowe wyposażenie. Mógł rozpędzić się najwyżej do 100 km/h, głównie z uwagi na masę. Palił ok. 30 litrów benzyny na sto kilometrów. Cadillac kosztował ok. 70 tys. zł. W tamtych czasach za podobną kwotę można było kupić ok. 12 polskich fiatów 508.
kl, Polskie Radio