Jak informuje gazeta.pl, rodzina Christiana Malura, Kongijczyka, którego pobito w łódzkim klubie Czekolada, rozważa opuszczenie kraju. Według prokuratury pobicie Malura nie miało charakteru rasistowskiego, dlatego podejrzany w tej sprawie 27-letni student ma postawione zarzuty za udział w bójce.
W jednym z łódzkich klubów przy ulicy Piotrkowskiej w nocy z 9 na 10 sierpnia około godziny 3.00 doszło do pobicia Kongijczyka Christiana Malura. Według relacji pobitego, napastnik miał siłą wciągnąć go do toalety, po czym pojawiło się jeszcze pięciu mężczyzn.
- Przewrócili mnie na ziemię, bili mnie pięściami po głowie i kopali po całym ciele. Kiedy zacząłem krwawić, uciekli. Prawie straciłem świadomość - opisuje zajście Malur. W klubie nikt nie udzielił mu pomocy, nawet ochrona. Ochroniarz na jego prośbę o pomoc odpowiedział żeby ten wyszedł z klubu ponieważ "nie ochraniają małp".
Rodzina Christiana na razie zastanawia się czy chce zostać w Polsce - jego dwie siostry miały studiować na Uniwersytecie Łódzkim administrację, on informatykę. - Nasza mama mieszka w Kinszasie i jest przerażona, bo uważa, że nie jesteśmy tu bezpieczni. Razem z nią zastanowimy się, co dalej - powiedziała 20-letnia siostra Christiana, Divine. Sam Christian nie planuje wyjazdu z Polski.
Gazeta.pl
- Przewrócili mnie na ziemię, bili mnie pięściami po głowie i kopali po całym ciele. Kiedy zacząłem krwawić, uciekli. Prawie straciłem świadomość - opisuje zajście Malur. W klubie nikt nie udzielił mu pomocy, nawet ochrona. Ochroniarz na jego prośbę o pomoc odpowiedział żeby ten wyszedł z klubu ponieważ "nie ochraniają małp".
Rodzina Christiana na razie zastanawia się czy chce zostać w Polsce - jego dwie siostry miały studiować na Uniwersytecie Łódzkim administrację, on informatykę. - Nasza mama mieszka w Kinszasie i jest przerażona, bo uważa, że nie jesteśmy tu bezpieczni. Razem z nią zastanowimy się, co dalej - powiedziała 20-letnia siostra Christiana, Divine. Sam Christian nie planuje wyjazdu z Polski.
Gazeta.pl