PiS chce bronić Kaczyńskiego przed TVN-em

PiS chce bronić Kaczyńskiego przed TVN-em

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński (fot. Adam Jagielak /Wprost) 
PiS chce być stroną procesu, jaki ITI wytoczyła Jarosławowi Kaczyńskiemu za wypowiedzi o przeznaczeniu przez władze Warszawy 460 mln zł na przebudowę stadionu Legii - klubu należącego do holdingu ITI, będącego m.in. właścicielem stacji TVN i TVN24. Przeciwny udziałowi PiS jest pełnomocnik ITI, według którego chodzi o upolitycznienie procesu. Decyzję w tej sprawie sąd podejmie za tydzień.
Grupa ITI żąda Jarosława Kaczyńskiego przeprosin, m.in. w głównych dziennikach oraz wpłaty 100 tys. zł na cel charytatywny. Chodzi o wypowiedź Kaczyńskiego z kwietnia, w której dziwił się on, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie odbierze pół miliarda złotych przyznanego przez miasto na budowę stadionu Legii (klub jest własnością grupy ITI), w sytuacji, gdy budowany właśnie Stadion narodowy znajduje się zaledwie niecałe 4 km od Legii. "Skala i częstotliwość powtarzanych kłamstw oburza i dowodzi, że jest to efekt zamierzonych działań, prowadzonych przez polityków PiS" - napisano w komunikacie koncernu poprzedzającym wystąpienie przeciwko Kaczyńskiemu na drogę prawną.

PiS zainteresowane wyrokiem

Proces zaczął się w sierpniu. Pełnomocnicy Kaczyńskiego wnoszą o oddalenie powództwa. Chcą by PiS było tzw. interwenientem ubocznym w sprawie. Interwenient to uczestnik postępowania cywilnego przystępujący do procesu po jednej ze stron, a mający "interes prawny" w tym, aby dana sprawa była rozstrzygnięta na jej korzyść. Mecenas Piotr Sadownik przekonywał, że partia ma interes w przyłączeniu się do sprawy, bo Kaczyński nie wypowiadał się jako osoba prywatna, ale w ramach debaty publicznej jako prezes PiS i podczas konferencji prasowej w siedzibie partii. Jako dowód przytoczył dołączone do pozwu doniesienia mediów, że to "partia polityczna prowadzi nagonkę na ITI". Zdaniem adwokata, w przypadku uznania pozwu ITI wobec prezesa PiS, spółka mogłaby też pozwać i samą partię, a sąd byłby w takim przypadku związany pierwszym wyrokiem.

"Kaczyński to nie PiS"

Pełnomocnik ITI mecenas Jerzy Naumann podkreślał z kolei, że pozwanym jest Kaczyński jako osoba fizyczna, a nie jako prezes partii. - Nie wszystko, co mówi osoba zajmująca takie stanowisko, wypowiada w imieniu partii, na której czele stoi - dodał adwokat. - Tak samo prezydent Lech Kaczyński nie wypowiada się za każdym razem w imieniu państwa, ale w imieniu własnym - argumentował. Zdaniem Naumanna, wniosek byłby zasadny, gdyby wypowiedź Kaczyńskiego brzmiała: "PiS uważa, że....". Dodał, że z niczego nie wynika, by także PiS groziło powództwo ze strony ITI. Sąd podejmie decyzję w kwestii udziału PiS w procesie 10 grudnia. Od decyzji tej będzie można się odwołać, co zapewne przedłuży całe postępowanie.

To miasto buduje stadion

W sierpniu członek rady dyrektorów Grupy ITI Paweł Kosmala mówił w sądzie, iż nieprawdziwą informacją jest, że ITI otrzymała pół miliarda zł w ramach niejasnych powiązań z urzędem miasta. - Sformułowania takie naruszają naszą renomę, wizerunek i zaufanie potrzebne do realizacji zadań - mówił. Kosmala zaznaczał, iż klub korzysta ze stadionu na podstawie umowy dzierżawy obowiązującej do 2029 r., a rozbudowywany obiekt jest własnością miasta. - Standardem jest, że stadiony budują samorządy, a dzierżawione są one przez kluby - zaznaczył.

PAP, arb