Najlepsze z najlepszych

Najlepsze z najlepszych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Lis (fot. WhiteSmoke Studio)
Ludzie roku 2010 tygodnika „Wprost” – Henryka Krzywonos i Justyna Kowalczyk. Wydawałoby się, że te dwie osoby prawie wszystko dzieli. Otóż niezupełnie. Tak naprawdę o wiele więcej je łączy.
Gdyby zamiast wielkiej laudacji uzasadnić nasz wybór jednym prostym zdaniem, brzmiałoby ono tak: W zeszłym roku nikt spośród nas, Polaków, nie pokazał lepiej niż Henryka Krzywonos i Justyna Kowalczyk, jak powinien się zachowywać człowiek przyzwoity i ile może osiągnąć człowiek oddany temu, co robi.

Jedno zdanie nie oddaje jednak sensu tego wyboru. Bo nie jest tak, że Henryka Krzywonos zasługuje na tytuł wyłącznie dlatego, że odparowała prezesowi PiS, a Justyna Kowalczyk wyłącznie dlatego, że zdobyła olimpijskie złoto. To prawda, pani Krzywonos znalazła się na ustach wszystkich, gdy na zjeździe „Solidarności" w rocznicę porozumień sierpniowych weszła na trybunę i powiedziała kilka prostych słów, których wymagała zwykła przyzwoitość. To prawda, Justyna Kowalczyk wprowadziła w stan euforii Polskę, gdy wygrała na igrzyskach w Vancouver bieg na 30 km i zdobyła dla naszego kraju pierwsze złoto na zimowych igrzyskach od 38 lat. Te dwa momenty są i pozostaną na kliszach naszej pamięci.

Ale obie panie zasługują na to wyróżnienie przede wszystkim za życiową postawę. Henryka Krzywonos całe życie zachowywała się po prostu uczciwie, dlatego było oczywiste i naturalne, że jak przyszło co do czego, to powiedziała to, co powinno być powiedziane. Tak po prostu. W przypadku Justyny Kowalczyk było oczywiste i naturalne, że olimpijskie złoto po upiornie ciężkim, przypominającym katorgę biegu, zdobył ktoś, kto od bardzo wielu lat dzień w dzień wykonuje katorżniczą pracę.

Nagrodę Człowiek Roku tygodnika „Wprost" przyznano już 19 razy, aż 17 razy otrzymywali ją politycy. Bardzo często byli to politycy, którzy właśnie wygrywali wybory albo sprawiali wrażenie, że wkrótce je wygrają.

Jeśli w tym roku wybraliśmy dwie osoby spoza polityki, to nie dlatego, że od dawnej prawidłowości chcieliśmy się odciąć. Uznaliśmy po prostu, że wygrana w wyborach, to – przy całym szacunku dla zwycięzców – wciąż za mało, by być Człowiekiem Roku.

Chcieliśmy, by nagrodę tę otrzymały osoby reprezentujące wartości, które powinny być w Polsce nie tylko dostrzegane, ale i afirmowane. Jakie to wartości? Te pozornie najprostsze. Uczciwość, godność, prawdomówność, szlachetność, bezkompromisowość, skromność, prawość, szczerość, determinacja, pracowitość.

W swoim życiu Henryka Krzywonos podjęła kilka kluczowych decyzji, które pokazały, kim jest. Decyzji słusznych i uczciwych. W 1980 r. poparła strajk na Wybrzeżu. Dlaczego? Bo tak. Gdy okazało się, że nie może mieć dzieci, postanowiła stworzyć rodzinę dzieciom, które innej szansy na wychowanie w rodzinie nie miały. Dlaczego tak zrobiła? Bo uznała, że tak trzeba. Gdy w rocznicę historycznego wydarzenia z trybuny obrażano ludzi przyzwoitych, weszła na tę trybunę i wzięła opluwanych w obronę. Dlaczego? Bo uznała, że tak trzeba, choć przecież wiedziała, że przez wielu zostanie za to opluta.

W świecie Henryki Krzywonos ludzie nie dzielą się na przyjaciół i wrogów. Dzielą się na tych, którzy są uczciwi, i na tych, którzy uczciwi nie są. W tym świecie na szacunek zasługują wszyscy. Takie to proste, ale niezupełnie powszechne, prawda? Henryka Krzywonos przez dziesięciolecia czyniła świat wokół siebie lepszym. Czasem robiła to dla kilku osób, czasem dla wielu, zawsze dla zasady. Dziś zbiera za to laury. I słusznie. Wraz z nią mogą się czuć wyróżnieni wszyscy ludzie postępujący tak jak ona.

Justyna Kowalczyk pokazuje, jaką siłę mają marzenia, jaką moc ma determinacja, jakie efekty daje praca. Dziewczyna z Kasiny Wielkiej postanowiła podbić świat. Powiedziała sobie, że chce się wspiąć na szczyt. Jak postanowiła, tak zrobiła. Nie szła na skróty, bo nie chodzi na skróty. Nie liczyła na chwilowy, jednorazowy triumf. Wykonała gigantyczną pracę, by na sportowy szczyt wejść i długo na nim pozostać. Nie nasyciła się jednym sukcesem. Chce więcej, pracuje coraz więcej. Niektórzy mają pretensje, że z uporem i ostro stawia kwestię uczciwości sportowców, ale to dokładnie ta sama ostrość, ten sam upór i determinacja, które sprawiają, że każdego dnia umie pokonać własną słabość i ból. Trudno o lepszy wzór dla młodych ludzi, którzy szukają inspiracji i dowodów, że naprawdę niemal wszystko jest możliwe.

Polska, jak żaden kraj, nie jest i nie będzie krajem zamieszkanym przez anioły dobroci, jak Henryka Krzywonos, ani tytanów pracy, jak Justyna Kowalczyk. Ale w każdym kraju niezbędni są ludzie, których można podziwiać, których chciałoby się stawiać za wzór i naśladować. A że naśladować ich nie jest łatwo? Cóż, jak powiedział kiedyś Bernard Shaw, ideały są jak gwiazdy, nie można ich dotknąć, ale można się według nich orientować.