Relacja "Wprost": samotny wilk morski opłynie kulę ziemską?

Relacja "Wprost": samotny wilk morski opłynie kulę ziemską?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacht Energa 2 (fot. Marcin Lis)
Kapitan Zbigniew Gutkowski, jako pierwszy Polak w historii wystartuje w samotnych regatach dookoła świata – Vendee Globe. Regaty te uznawane są za jedne z najtrudniejszych we współczesnym żeglarstwie. Dziennikarz "Wprost" przez dwa dni z pokładu jachtu Energa 2 obserwował życie na jachcie przygotowanym do samotnych regat oceanicznych.
Kapitan Gutkowski nazywany przez swoja ekipę Gutkiem wypłynie  10 listopada w regaty jachtem Energa 1 – łódką tej samej klasy co Energa 2 zbudowaną w 2007 roku. Jednostka, na której został zaokrętowany dziennikarz "Wprost" wypłynęła ze stoczni w 1992 roku i wygrała edycję Vendee Globe 1992/93. Gutek na Enerdze 2 zdobył drugie miejsce podczas regat Velux Five Oceans dwa lata temu, mimo iż przed startem skazywany był na porażkę ze względu na stary sprzęt.

"Człowiek, dla którego nie ma problemu"

- Zawsze uważałem i uważam tak nadal, że jest to jedyny człowiek w Polsce, który może podjąć się samotnej żeglugi w regatach dookoła świata. I to podjąć się z sukcesem. Osiągnął to 2 lata temu, a teraz jestem przekonany, że osiągnie to co chce w żegludze bez zawijania do portów  - tak o kapitanie Gutkowskim powiedział Igor Szrubkowski – skiper Energi 2 podczas rejsu z Gdańska do Francji. Szrubkowski zna Gutka od wielu lat – poznali się jako dzieci w jachtklubie Stoczni Gdańskiej, a także pływali razem na jachtach klasy olimpijskiej 470 oraz w załogowych regatach dookoła świata.

Proszony o przedstawienie osoby Zbigniewa Gutkowskiego jeden z członków załogi przekonywał, że kapitan to "osoba dla której nie ma problemu". – Wydaje się że to taki "luzaczek”, który zawsze opowiada: "to na spokojnie, to się załatwi”. Ale jeśli chodzi o rzeczy priorytetowe, to potrafi być bezwzględny. No i wymaga, ale po to jest ten zespół, żeby dla niego pracować – tłumaczył Sławek, załogant rejsu do Francji.

Kapitana z nieco innej perspektywy przedstawiła jego żona – Eliza – będąca osobą odpowiedzialną za przygotowanie wszystkich aspektów wyjazdu Gutka na regaty. Z jej relacji wynika, że kapitan jest osobą niezmiernie zdeterminowaną i twardą podczas regat, jednak w domu jest "typowym mężczyzną”, który rozrzuca skarpetki, nie wie gdzie jest cukier i nienawidzi remontów. - Gutek stara się unikać wszelkich możliwych prac remontowych w domu. Bo znów Eliza będzie się czepiać, że jest nie tak, a jak zrobi sama będzie miała pretensje do siebie, więc jak już chodzi mi po głowie jakieś przemalowanie pokoju, bo nagle zmieniłem wizję to Gutek mówi: "poczekaj jeszcze tydzień, ja zaraz wyjeżdżam będziesz mogła malować" - powiedziała żona kapitana.

Rejs

Po wcieleniu do załogi wypłynęliśmy z portu stoczni gdańskiej o godzinie 13.47. Westerplatte oraz wejście do portu minęliśmy płynąc na silniku. O 14.50 rozpoczęliśmy stawianie żagli. Pięciu mężczyzn z dużym wysiłkiem dokonało tego w 15 minut.  Co istotne maszt ma 25 metrów wysokości, a powierzchnia żagli w zależności od kierunku wiatru waha się pomiędzy 300 a 460 metrami kwadratowymi. Podczas regat Gutek, zgodnie z przepisami, będzie  musiał stawiać żagle siłą własnych mięśni.

Około godziny 16.30 lewą burtą minęliśmy Hel mając doskonały wiatr i osiągając chwilową prędkość wynoszącą nawet 12 węzłów. Maksymalna prędkość podczas regat nowej łódki Gutka, jak mówiła Eliza Gutkowska, "zależy  od ilości postawionego żagla, ostatnio była to chwilowa prędkość w okolicy 15 węzłów”. Sławek, jeden z załogantów rejsu Energą 2 dodał, że kapitanowi Gutkowskiemu udało się w 24 godziny przepłynąć ponad 400 mil, dzięki doskonałej konstrukcji jachtu oraz jego niewielkiej wadze.

Po godzinie 18, na wysokości Władysławowa na morzu zaczęło się ściemniać. Gdy minęliśmy przylądek Rozewie wiatr całkowicie "umilkł" i ponownie włączyliśmy silnik. Płynęliśmy na nim przez ok. 2,5 godziny pokonując 20 mil. Podczas Vendee Globe zawodnicy, w tym kapitan Gutkowski niezależnie od warunków atmosferycznych nie mogą używać silnika, nawet w wypadku awarii. Włączenie go powoduje dyskwalifikację. – Podczas regat nie ma możliwości używania silnika. Manetka biegu jest plombowana w porcie w czasie postoju w marinie. Silnik używany jest jedynie do ogrzania w środku, lub jako dodatkowe źródło energii. Jednak dwa hydrogeneratory, generator wiatrowy i solary zamontowane na nowej łódce sprawiają, że użycie silnika nie jest konieczne.

Noc na jachcie

Około godziny 22 Igor jako skiper naszego jachtu ustalił podział załogi na dwie trzyosobowe wachty. Warty zmieniały się co trzy godziny, podczas gdy skład jednej pilnował kursu i dbał o bezpieczeństwo jachtu i załogi druga trójka mogła spokojnie się przespać. Gutek jako samotny żeglarz w trakcie regat nie zazna takiego luksusu jak dwie godziny nieprzerwanego snu. Pytana o kwestię snu podczas wyścigu Eliza Gutkowska powiedziała, że jej mąż "wykorzystuje każdą wolną chwilę, aby się przespać". - To są tak naprawdę drzemki po 15-20 minut. To nie jest tak, że pracuje 8-9 godzin w ciągu dnia, a później idzie do łóżeczka "jak cywilizowani ludzie". Podczas regat wykorzystuje się każdą chwilę żeby przymknąć oko – tłumaczyła żona kapitana Gutkowskiego.

Około północy morze zaczęła spowijać mlecznobiała mgła. Mniej więcej o trzeciej nad ranem widoczność spadła do poziomu około 100 metrów, przez co załoga nie widziała potencjalnych zagrożeń. W wypadku kapitana Gutkowskiego największymi zagrożeniami są: zderzenia z wielorybami oraz kontenerami pływającymi tuż pod powierzchnią wody, a także nieprzewidziane awarie. - Żeglarze boją się awarii których nie będą w stanie sami naprawić i będą zmuszeni zawinąć do portu, co jest równoznaczne z dyskwalifikacją i nieukończeniem regat. Może zawieść człowiek i sprzęt. Dlatego wszystkie systemy są zdublowane lub nawet zastosowane po trzykroć. Niektóre wypadki są niespodziewane, jak np. rozcięcie głowy podczas Velux 5 Oceans. Nikt nie myślał, że wejdzie pod wiatrak, tak jakby nie miał nic innego do roboty na jachcie. Zderzenie z wielorybem natomiast kończy się kompletnym zniszczeniem jachtu. Tak samo jak z  kontenerami które spadają ze statków i pływają tuż pod powierzchnią wody zanim utoną. Tego na radarach nie widać. Takie zderzenia zdarzają się naprawdę często. Kolizje nie są dobre ani dla zwierzęcia, ani dla człowieka, ani dla jachtu – powiedziała w rozmowie z "Wprost" Eliza Gutkowska.

Żywność liofilizowana

O 12 załoga zaserwowała nam obiad. Dokładnie taki sam, jakim będzie się raczył podczas regat kapitan Gutkowski. - Podstawą pożywienia na jachcie jest jedzenie liofilizowane czyli odwodnione. Praktycznie przez 2,5 miesiąca będzie jadł wyłącznie takie suche jedzenie. Zalewa się je wodą i czeka około 15-20 minut, a  po tym czasie można jeść np. schab w sosie koperkowym lub gulasz z kaszą. Mamy nadzieję, że przez pierwsze dwa tygodnie wytrzyma jedzenie, które zakupimy we Francji. Po to żeby było Gutkowi przyjemniej. Owoce czy suszone wędliny, takie, które mogą dłużej wytrzymać niż 2-3 dni. Poza tym cała dieta jest uzupełniania suplementami diety. Do tego  jak najwięcej wody. Tyle ile będzie mógł zabrać na pokład, tyle mu zapakujemy. Pozostała część to woda z odsalarki. Niestety, jest to czyste H2O. Gutek uwielbia kawę, ale będzie musiał się raczyć jedynie bezkofeinową. Kawa jest niewskazana, ponieważ pozorne zlikwidowanie zmęczenia spowoduje tylko to, że po ustąpieniu działania kofeiny organizm będzie podwójnie zmęczony, a to przy takich regatach jest wyjątkowo niebezpieczne dla zawodników – zdradziła nam, po raz kolejny, tym razem tajniki diety Gutka jego żona.

Około godziny 17 płynąc w gęstej mgle z widocznością wynoszącą nie więcej niż 200 metrów dopłynęliśmy do wejścia do portu w Świnoujściu. Skiper poprosił kapitanat o zgodę na wejście do portu. Po jej otrzymaniu nawigował przy pomocy systemu GPS.  W taki sam sposób będzie się poruszał Gutek. Co istotne łódka wyposażona jest w najnowsze zdobycze techniki oraz łączność ze światem. - Na jachcie jest łączność, jest telefon satelitarny, jest komputer. Można wysłać maila, zadzwonić. Nie jest to tak, że jest całkowicie odciętym od świata – powiedziała nam żona kapitana Gutkowskiego.

"Sportowiec, ale pali"

Pytana o obecność używek na jachcie żona kapitana jednoznacznie odrzuciła możliwość zabrania alkoholu w rejs. Jedynym nałogiem z lądu, któremu kapitan Gutkowski oddaje się podczas rejsu, jest palenie. - Gutek pali. Sportowiec, ale pali. Każdy ma jakieś wady. Natomiast tak naprawdę zabierając papierosy w rejs mam wrażenie, że jest to maluteńka namiastka tego, co zostawił na lądzie na te 3 miesiące, taka odrobina szczęścia – tłumaczyła "Wprost” Eliza Gutkowska.

Perspektywy na zwycięstwo?

- Na tej łódce, którą Gutek ma teraz możliwe jest powalczenie o zwycięstwo i taki jest plan – oceniał szanse kapitana w regatach  Igor. Eliza potwierdziła, że jej mąż ma ambicje, by zwyciężyć, ale dodała, że pierwszym marzeniem kapitana i ekipy było to aby łódka wystartowała, a następnie ukończyła regaty. Ze strony redakcji "Wprost" pozostaje nam życzyć kapitanowi Gutkowskiemu stopy wody pod kilem oraz pomyślnych wiatrów.

Galeria:
Samotny wilk morski opłynie kulę ziemską? W drodze z Gdańska do Les Sables d'Ollone
Galeria:
Energa 2 - jacht oceaniczny przystosowany do samotnej żeglugi. W drodze z Gdańska do Les Sables d'O