Salwador wysyła 70 ton odpadów do Dąbrowy Górniczej. Będą protesty?

Salwador wysyła 70 ton odpadów do Dąbrowy Górniczej. Będą protesty?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Toksyczne odpady płyną do Polski z Salwadoru. “Nie chcemy być śmietnikiem świata“ (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Jak informuje RMF24, z odległego Salwadoru do Dąbrowy Górniczej właśnie dotarły... odpady. Choć zostaną zutylizowane jeszcze w tym rok, okoliczni mieszkańcy już protestują. Media na Panamie obiegła bowiem informacja, że przy przygotowywaniu substancji do transportu w czerwcu podtruło się 12 osób.
Dlaczego Dąbrowa Górnicza? Ma specjalną instalację do niszczenia tego typu zanieczyszczeń, a firma z tego miasta to część międzynarodowego holdingu zajmującego się odpadami. Firma wygrała przetarg na zebranie i pozbycie się substancji pochodzących z rolniczych upraw.

W Ameryce Środkowej i Południowej nie ma możliwości takiej utylizacji, zaś USA odmawiają przyjęcia toksycznych odpadów. Trafiają więc do Europy. Niszczenie ma potrwać co najmniej dwa dni. 70 ton odpadów spłonie w piecach z temperaturą 1 tys. stopni C.

 - Jeśli okaże się, że transport śmieci z Salwadoru jest źle zabezpieczony, zostanie zawrócony - zapewnia Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w rozmowie z RMF FM. Jednostka z odpadami ma się pojawić za kilka tygodni w porcie Gdyni. Urzędnicy powołując się na konwencję bazylejską (międzynarodową umowę dotyczącą transportowania i utylizacji odpadów) zapewniają, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Zgodnie z nią, możliwe jest przesyłanie śmieci do krajów, które mają instalację niezbędną do ich utylizacji. Co więcej, jeśli nie ma uchybień proceduralnych, trzeba się na to zgodzić.

 - Po czterech miesiącach wyjaśnień i analizowania dokumentacji zgodę wydaliśmy - tłumaczy Izabela Szadura z Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Rocznie, do utylizacji, Polska przyjmuje 77 tysięcy ton podobnych, niebezpiecznych substancji. Transport z Salwadoru jest jedynym w tym roku z tak daleka. Większość substancji przyjeżdża z krajów Unii Europejskiej.

Na statku wiozącym odpady znajdują się m.in. pestycydy i zanieczyszczone opakowania. W trakcie rejsu nie zezwolono na przepłynięcie Kanałem Panamskim, bo na pokładzie jednostki są materiały uznawane za niebezpieczne. Statek po opłynięciu Ameryki Południowej skieruje się w stronę Wielkiej Brytanii, potem Holandii, Niemiec i dotrze do Polski.

Według informacji panamskich mediów, samymi oparami podczas przygotowań do transportu, podtruło się 12 osób.

RMF24