Trzech kandydatów do rządzenia historią. Jaka przyszłość czeka IPN?

Trzech kandydatów do rządzenia historią. Jaka przyszłość czeka IPN?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Akta, teczki, archiwum (fot.imagewell10/ Fotolia.pl) 
Instytut Pamięci Narodowej czekają zmiany i nie wpłynie na to wzmożona aktywność w poszukiwaniu prywatnych archiwów w domach PRL-owskich generałów. Będzie historyczne trzęsienie ziemi.

Prywatne archiwa Czesława Kiszczaka, powrót sprawy TW Bolka, rewizja w domu Wojciecha Jaruzelskiego w poszukiwaniu kolejnych archiwów sprawiły, że Instytut Pamięci Narodowej znalazł się w centrum zainteresowania. Platforma Obywatelska i Nowoczesna mają mu za złe upublicznienie akt „Bolka” bez badań grafologicznych, które miałyby ponad wszelką wątpliwość potwierdzić, że agentem o tym kryptonimie był Lech Wałęsa. Z powodu przeszukania w domach Kisz- czaka i Jaruzelskiego „Gazeta Wyborcza” histerycznie ogłosiła, że IPN powołał policję historyczną, która będzie chodziła po domach PRL-owskich generałów. Z kolei Prawo i Sprawiedliwość od dawna sarka, że IPN pod kierownictwem Łukasza Kamińskiego jest niemrawe i strachliwe. Nie dość aktywnie ściga zbrodniarzy stalinowskich i prowadzi lustrację. A ponieważ PiS może dziś zrobić z każdą instytucją, co zechce, już wiadomo, że IPN czekają zmiany.

STRACHLIWE LENIUSZKI

O tym, co znajdzie się w nowej ustawie o IPN, na razie niewiele wiadomo. Koncepcje – według nieoficjalnych informacji – dosyć często się zmieniają. Tak czy inaczej kierownictwo partii postanowiło nie ujawniać jej treści do wyborów uzupełniających do Senatu, które odbyły się w miniony weekend. Chodziło o to, że w nowej koncepcji do IPN ma być włączona Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, a przewodniczącą rady w połowie stycznia, a więc niespełna dwa miesiące temu, została Anna Anders, kandydatka PiS w wyborach uzupełniających do Senatu. PiS słusznie więc nie pokazywał projektu ustawy, bo głupio byłoby ogłaszać przed wyborami, że pani Anders może stracić to stanowisko. Teraz jednak prace ruszą z kopyta, bo w czerwcu kończy się kadencja obecnego prezesa IPN Łukasza Kamińskiego. Do 25 marca rada IPN powinna rozpisać konkurs na nowego prezesa, którego później zatwierdza Sejm. Ale w instytucie można usłyszeć, że PiS z całą pewnością nie zaakceptuje tak wyłonionego szefa IPN. Dlatego uchwali nową ustawę, w której prawdopodobnie zmieni zasady wyboru prezesa IPN, rezygnując m.in. z konkursów. – To będzie błąd, bo jednak konkursy na szefa IPN nie były fikcyjne, tylko realne, ścierały się w nich różne koncepcje – mówi Antoni Dudek, prezes rady IPN. Arkadiusz Mularczyk, współautor nowej ustawy o IPN, uważa jednak, że konkurs konkursem, a instytucja pozostawia bardzo wiele do życzenia.

Cały artykuł można przeczytać w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafił do kiosków w poniedziałek, 7 marca 2016 r. "Wprost"  można też kupić w wersji cyfrowej na stronie e.wprost.pl