Podatek Millera

Podatek Millera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Każda władza ma pomysły. Także obecna. Dzięki nim rząd niepostrzeżenie podnosi nam podatki o jedną trzecią.
Tym razem zapłacimy niemało, choć Leszek Miller wszem wobec zapowiada, że będzie litościwy dla obywateli. Już w przyszłym roku nasz podatek dochodowy wzrośnie o jedną trzecią. A potem - jak u Hitchcocka - napięcie będzie stopniowo rosło. Przed rokiem oddaliśmy państwu w formie podatku od dochodów osobistych 23,5 mld zł. Było to niemal tyle samo, ile w roku 2000, a to znaczy, że przy nie zmienionych dochodach efektywna stopa podatkowa wynosiła około 15,5 proc. (w 2000 r. - 15,67 proc.). O tak niskich podatkach możemy już jednak zapomnieć. Jarosław Bauc jaki był, taki był, ale podatki ściągał litościwie. Marek Belka zaś jest, jaki jest, a to znaczy, że dren w nasze kieszenie zapuści znacznie głębiej.
Na razie nasze podatki wzrosły w następstwie uchwalenia ustaw okołobudżetowych. Był to cudny manewr prestidigitatorski (w terminologii brydżowej zwany coup de voleur). Żadnych podwyżek nie było, a podatki będą większe. Przypomnijmy: zamrożono progi podatkowe, zniesiono ulgi mieszkaniowe, opodatkowano dochody odsetkowe. Przed nami kolejne podwyżki.
Podwyżka Pola - dwa miliardy złotych
Wicepremier Marek Pol chce nam pobudować autostrady. I dlatego wymyślił podatek-winietę. Chce w ten sposób zgarnąć 2 mld zł - półtora miliarda złotych od samochodów osobowych i pół miliarda złotych od ciężarowych. Teoretycznie ma to być opłata za korzystanie z autostrad, ale przecież autostrad nie ma. Dlatego należy przypuszczać, że zostanie wprowadzony "abonament za posiadanie samochodu", który całkowicie spełnia kryteria podatku i świetnie nadaje się na sprawę w Trybunale Konstytucyjnym. Zanim jednak ją wygramy, naszykujmy 2 mld zł na opłacenie tego winietowego podatku.
Podwyżka Łapińskiego - miliard złotych
Minister zdrowia Mariusz Łapiński postanowił z kolei przerzucić wynoszące 600 mln zł koszty leczenia ofiar wypadków na towarzystwa ubezpieczeniowe. One zaś przerzucą je na posiadaczy samochodów (czyli sprawców wypadków - co jest oczywiście głęboko słuszne), podnosząc co najmniej o 600 mln zł łączną wysokość składek. To nie koniec podatkowych pomysłów ministra zdrowia. Prof. Łapiński potrzebuje jeszcze pół miliarda na rejestr usług medycznych. (Będzie to już trzecia forma rejestru. Najpierw mieliśmy papierowe książeczki zdrowia, w których wszystko można było zapisać. Ponieważ książeczki były nienowoczesne, zaczęliśmy je zamieniać na chipy. Ponieważ trzeba było wyrzucić autora chipów, teraz będą "odciski kciuka".) Pieniędzy na RUM w budżecie nie ma.
Urobek trzech ministrów to w sumie 7 mld zł. Łatwo policzyć, że w stosunku do 23,5 mld zł dotychczasowych dochodów z PIT podwyżka wyniesie 30 proc.
Michał Zieliński
Pełny tekst "Podatku Millera" w najnowszym, 1005 numerze tygodnika "Wprost" w kioskach od poniedziałku 25 lutego.
W numerze także:
* Kariera Nikosia Dyzmy: Jakie czasy, taki Nikodem Dyzma. Jaki więc będzie najnowszy film Jacka Bromskiego inspirowany powieścią Tadeusza Dołęgi - Mostowicza "Kariera Nikodema Dyzmy"?

* Generacja maminsynków : Prawie połowa polskich dwudziestolatków nie chce opuszczać rodzinnego domu. W całej Europie "przy mamie" żyje kilka milionów dorosłych dzieci.