Tragedia nad Jeziorem Bodeńskim (aktl.)

Tragedia nad Jeziorem Bodeńskim (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nad miastem Uberlingen na brzegu Jeziora Bodeńskiego zderzył się pasażerski TU-154 i transportowy Boeing 757. Zginęło co najmniej 71 osób, w tym 69 Rosjan.
Policja podała, że szczątki obu maszyn spowodowały poważne zniszczenia na ziemi. W mieście Konstanca na przeciwległym brzegu jeziora znaleziono ciała dwóch ofiar katastrofy. W odległości 120 kilometrów od Stuttgartu znaleziono "czarną skrzynkę" jednego z samolotów. Rozgłośnia Suedwestfunk podała, że urządzenie zostało znalezione w masywie leśnym w pobliżu miejscowości Gerdwangen-Eringen na brzegu Jeziora Bodeńskiego.
Na pokładzie rozbitego nad południowymi Niemcami samolotu Baszkirskich Linii Lotniczych, lecącego z Ufy przez Moskwę do Barcelony, większość stanowiła młodzież - przyznała rosyjska agencja ITAR-TASS. Wcześniej media informowały, iż w samolocie, który w nocy zderzył się z Boeingiem, większość pasażerów stanowiły dzieci. Nikt nie przeżył katastrofy.
Według agencji ITAR-TASS, większość z 52 nastolatków, którzy zginęli w zderzeniu pasażerskiego Tu-154 z transportowym Boeingiem 757 nad południowymi Niemcami, to dzieci wysokich rangą urzędników z administracji prezydenta Baszkirii i aparatu rządu republiki, a także szefów tamtejszych wyższych uczelni.
Prezydent Baszkirii, Murtaza Rachimow, ogłosił w republice trzydniową żałobę narodową (2-4 lipca).
Tu-154 należący do Baszkirskich Linii Lotniczych miał na pokładzie 69 osób, zaś transportowy Boeing 757 używany przez firmę DHL i lecący z ładunkiem z Bahrajnu do Brukseli miał na pokładzie dwóch pilotów. Pasażerowie Tupolewa lecieli na wakacje na Costa Brava w Hiszpanii .
Baszkirskie Linie Lotnicze, do których należał rozbity TU-154, kategorycznie zaprzeczyły, jakoby przyczyną katastrofy była słaba znajomość przez pilotów języka angielskiego (zdaniem szwajcarskich kontrolerów, zbyt późno zareagowali oni na polecenie wieży). Przed próbami obarczenia pilota rosyjskiego samolotu całą winą za kolizję przestrzegł też szwajcarski ekspert ds. bezpieczeństwa lotów Zepp Moser, który zwrócił uwagę na to, iż w dalszym ciągu brak odpowiedzi na pytanie, dlaczego szwajcarski kontroler lotów, który prowadził obie maszyny, "zwlekał co najmniej 13, a może i 16 minut, zanim zdecydował się nakazać rosyjskiej załodze zmienić wysokość lotu".

Dyrektor Baszkirskich Linii Lotniczych winą za zderzenie obarczył kontrolerów lotu.

Szwajcarscy kontrolerzy uważają, iż winę za tragedię ponoszą prawdopodobnie piloci obu samolotów, które zderzyły się w powietrzu. Jak powiedział rano Toni Maag ze Skyguide - szwajcarskiej rządowej spółki kontrolerów lotów - rosyjski pilot Tu-154 zareagował zbyt późno na polecenie Szwajcarów, by obniżył lot. Gdy po trzykrotnym poleceniu szwajcarskich kontrolerów ostatecznie zdecydował się na taki manewr, to samo uczyniła załoga transportowego Boeinga 757 i doszło do zderzenia.

Bezpośrednio przed tragedią oba samoloty zaczęły gwałtownie obniżać lot - przyrządy pokładowe w Boeingu uruchomiły alarm, nakazując pilotowi, by uniknął zderzenie obniżając pułap lotu.

"Gdyby Boeing utrzymał wcześniejszą wysokość, z pewnością nie doszłoby do zderzenia" - oświadczył Toni Maag na konferencji prasowej w Zurychu.

Nad ranem minister transportu Badenii-Wirtembergii Ulrich Mueller ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że winę za tragiczne zderzenie w powietrzu dwu samolotów nad południowymi Niemcami ponosi załoga Tu-154.

Do tragedii doszło na pograniczu niemiecko-szwajcarskim, gdzie zarządzanie przestrzenią powietrzną należy już do strony szwajcarskiej.

nat, les, pap
Czytaj też: W powietrzu ruch jak na Marszałkowskiej