Tropiciel plagiatów

Tropiciel plagiatów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Koniec ze ściąganiem z internetu prac magisterskich, doktorskich czy habilitacyjnych. Nieuczciwych studentów i naukowców zdemaskuje komputer.
Warszawscy i lubelscy informatycy opracowali program komputerowy, który w ciągu kilku minut jest w stanie wykryć oszustwo. Nie da się go przechytrzyć nawet przez zmianę szyku zdań. W USA taką metodą sprawdza się każdego roku kilka milionów prac naukowych. Nic już nie stoi na przeszkodzie, by także w Polsce z niej korzystać.
Studentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu chciała ułatwić sobie zdobycie tytułu magistra prawa. - Kolega podesłał mi do recenzji jej pracę. Od razu zauważyłem, że była przepisana. Niedoszła pani magister sądziła, że nikt się nie zorientuje, iż dokonała plagiatu starej "magisterki", która została napisana na podstawie prawa karnego z 1932 r. Studentka zapomniała, że od tego czasu kodeks karny zmieniał się w Polsce już trzy razy - opowiada prof. Marian Filar, rzecznik odpowiedzialności dyscyplinarnej przy Radzie Głównej Szkolnictwa Wyższego. Inny naukowiec Ronald Carter, profesor historii z Uniwersytetu w Indianie, podczas zbierania materiałów w archiwach polskich uczelni przypadkiem trafił na siedem identycznych prac magisterskich, pod którymi podpisały się różne osoby.
Przepisują nie tylko studenci, ale również uczeni. Profesor Maciej Potępa, pracownik Instytutu Filozofii Uniwersytetu Łódzkiego, został przyłapany na skopiowaniu w swoich publikacjach całych rozdziałów książek niemieckich filozofów. Jerzy Janowski umieścił w swoim doktoracie obszerne fragmenty habilitacji prof. Zofii Chyry-Rolicz z Akademii Podlaskiej w Siedlcach. - Przez swoją postawę środowisko akademickie stoi na granicy śmieszności. Nie zauważają, że stają się błaznami - ocenia Marian Filar. Pomoc w walce z plagiatomanią zaoferowali informatycy. Po wprowadzeniu tekstu do komputera przeszukiwana jest cała światowa sieć WWW. Gdy zostanie namierzony podobny dokument, program porównuje go z badanym materiałem. - W pierwszej fazie z prześwietlanego tekstu wybierane są charakterystyczne fragmenty. Następnie system przegląda sieć w celu znalezienia dokumentów zawierających podobne frazy. Potem system dokładnie porównuje podejrzane akapity i zaznacza podobieństwa. Na koniec tworzony jest szczegółowy raport - wyjaśnia Tomasz Skalczyński z firmy Skalczyński-Nagrodzki, która udostępnia to rozwiązanie. System wykryje plagiat napisany w każdym języku. Zostaje on umieszczony w sieci na stronie firmy pod adresem www.plagiat.pl. Po zalogowaniu się można tam sprawdzić bezpłatnie do pięciu tekstów dziennie.
Rektorzy wyższych uczelni przed wakacjami mogli się przekonać, jak działa program antyplagiatowy na pokazie zorganizowanym w Kazimierzu Dolnym. Sprawdzeniu poddano losowo wybrane prace magisterskie studentów marketingu i zarządzania. "Przedsiębiorczość" młodych adeptów biznesu wprawiła w osłupienie szacowne grono. - Wyniki były wstrząsające. Niektóre prace skopiowano nawet w 60 proc. - opowiada Tomasz Skalczyński.
Mariusz Kowalczyk
Pełny tekst "Tropicieli plagiatów" w najnowszym, 1031 numerze tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 26 sierpnia.