Dorn pisze do Kaczyńskiego. "Współpracujmy"

Dorn pisze do Kaczyńskiego. "Współpracujmy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński (fot. PAP/Andrzej Hrechorowicz) 
Poseł Solidarnej Polski Ludwik Dorn napisał list do szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego z propozycją współpracy klubów Solidarnej Polski i PiS w Sejmie "w obszarze polityki europejskiej". - Ludwik Dorn próbuje w jakiś sposób zaistnieć - odpowiada wiceszefowa PiS Beata Szydło.
W liście przekazanym mediom Dorn podkreślił, że  zarówno PiS, jak i Solidarna Polska, krytycznie oceniają politykę europejską prowadzoną przez rząd Donalda Tuska. Zdaniem posła Solidarnej Polski prawicowa opozycja została odsunięta od możliwości współkształtowania polityki zagranicznej. "Nie ulega wątpliwości, że politycznym i patriotycznym obowiązkiem opozycji prawicowej jest zmiana tego stanu rzeczy wszelkimi demokratycznymi środkami politycznymi" - napisał w liście Dorn. Były marszałek Sejmu dodał, że współpraca między Solidarną Polską a PiS miałaby polegać na "sformułowaniu wspólnych postulatów europejskich i następnie na negocjowaniu ich z  rządem". Zajęłaby się tym "grupa zadaniowa" złożona z polityków PiS i  Solidarnej Polski.

Dorn zaproponował PiS-owi wspólne inicjatywy: zmianę konstytucji dotyczącą członkostwa Polski w UE, uchwałę Sejmu wzywającą do ratyfikacji paktu fiskalnego większością dwóch trzecich głosów oraz uchwałę Sejmu stwierdzającą, że przystąpienie Polski do strefy euro musi być poprzedzone referendum oraz zmianę składu prezydium sejmowej komisji ds. UE (jej szefem miałby być poseł PiS).

Wiceprezes PiS Beata Szydło zapytana o list Dorna przypomniała, że Kaczyński zwracał się wielokrotnie do ugrupowań prawicowych - w tym do Solidarnej Polski - z apelem o wspólne działanie. - To jest wciąż aktualne. Prawica powinna się łączyć, wspólnie działać. Nie może to  jednak polegać wyłącznie na działaniu propagandowym, ciągłym pisaniu listów. Mogę to odczytać w ten sposób, że Ludwik Dorn próbuje w jakiś sposób zaistnieć, bo nawet w Solidarnej Polsce ma kłopoty, żeby być na  pierwszej linii - oceniła posłanka PiS.

PAP, arb