Byli prezydenci bez ochrony BOR-u za granicą. Kwaśniewski: Dam radę, bardziej martwię się o Wałęsę

Byli prezydenci bez ochrony BOR-u za granicą. Kwaśniewski: Dam radę, bardziej martwię się o Wałęsę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski
Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski Źródło:Newspix.pl
- Będę jeździł, ja sobie dam radę. Bardziej martwię się o Lecha Wałęsę, który ma swoje lata i jest postacią o wiele bardziej rozpoznawalną niż ktokolwiek z nas - tak Aleksander Kwaśniewski na antenie TVN24 skomentował odebranie byłym prezydentom ochrony BOR podczas podróży zagranicznych.

O sprawie poinformował w minionym tygodniu eurodeputowany PO Jarosław Wałęsa. Rzeczniczka BOR w odpowiedzi na jego doniesienia wskazała, że ustawy o Biurze Ochrony Rządu oraz uposażeniu byłych prezydentów gwarantują głowom państwa ochronę na terenie Polski. „Poprzednie kierownictwo BOR rozszerzyło tenże zakres, co generowało ogromne koszty, niewspółmierne do zagrożeń. Przywracamy stan zgodny z prawem, a działania podejmowane na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa byłym prezydentom pozostaną na najwyższym poziomie” – napisała Natalia Markiewicz. Dodała, że jeżeli analiza wykaże, że istnieje zagrożenie, które "stanowi uzasadnioną przyczynę", ochrona będzie poszerzana poza granice Polski.

– To, co jeszcze jest w tym wszystkim moim zdaniem niedobre, to że ta decyzja stała się publiczną własnością. Czyli dzisiaj, kiedy będą nas widzieć za granicą, czyli gdzieś na lotniskach, a to jest miejsce, w którym spędzamy bardzo dużo czasu, to wszyscy wiedzą, że jesteśmy pozbawieni jakiejkolwiek ochrony – tłumaczył Kwaśniewski.

Jak stwierdził, "rani" go widok "osamotnionego Lecha Wałęsy na tych lotniskach". – A przecież nie jesteśmy kolegami z tej samej drużyny – mówił były prezydent o poprzedniku. – Ale uważam, że dla prestiżu Polski, to by chronić polski symbol, niezależnie jak go oceniamy, to jest w naszym interesie. Zastanawiam się, co będzie, gdy prezydent Wałęsa np. zasłabnie, to gdzie on ma szukać tej pomocy – pytał Kwaśniewski.

Źródło: TVN24