Leksiński w rozmowie z TVN24 podkreślił, że cała sytuacja jest „dość trudna”. – Denis podjął decyzję o samodzielnym wyjściu, ale działał w obrębie zimowej narodowej wyprawy na K2, która działała wspólnie – tłumaczył, dodając, że ewentualny sukces będzie tryumfem całej ekipy. Jak podkreślił, to Denis Urubko wraz z Adamem Bieleckim byli wyznaczeni do ataku szczytowego, jednak drugi himalaista pozostał w bazie.
„Zachował się egoistycznie”
Postępowanie Urubki skomentował też Jarosław Botor, były uczestnik wyprawy. – Zachował się egoistycznie, zostawiając zespół i nie dał szansy innym na zaatakowanie szczytu – ocenił. Jak podkreślił, choć wejścia na szczyt są okupione pracą wielu osób, to o zdobywcach mówi się najczęściej.
Galeria:
Denis Urubko - kim jest himalaista, który postanowił sam zaatakować szczyt K2?
Samodzielny atak na szczyt K2
Informacja o samodzielnym ataku szczytowym Denisa Urubki pojawiła się w sobotę po godzinie 12. Jednobrzmiący komunikat przekazali rzecznik i kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki. „W dniu dzisiejszym, oprócz standardowych wyjść aklimatyzacyjnych, Denis Urubko samodzielnie, bez poinformowania kierownictwa wyprawy, wyruszył z bazy by podjąć próbę wejścia na szczyt K2 przed końcem lutego” – brzmi oświadczenie. Poinformowano także, że wyprawa działa dalej zgodnie z założonym planem. Jego zwieńczeniem ma być atak szczytowy na początku marca.
Czytaj też:
Denis Urubko - kim jest himalaista, który próbuje samodzielnie zdobyć szczyt K2?