Stan wojenny na Ukrainie. Co oznacza dla obywateli i obcokrajowców?

Stan wojenny na Ukrainie. Co oznacza dla obywateli i obcokrajowców?

Petro Poroszenko wraz z Mariją Rybak wciąga flagę
Petro Poroszenko wraz z Mariją Rybak wciąga flagę Źródło:president.gov.ua
Rada Najwyższa Ukrainy podjęła decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego. Co to oznacza dla mieszkańców tego kraju i goszczących w nim obcokrajowców?

Stan wojenny zacznie obowiązywać na Ukrainie w środę 28 listopada, dokładnie od godziny 8:00 rano czasu polskiego. Potrwa przez 30 kolejnych dni i obejmie 10 obwodów, które graniczą z Rosją. Dla Polaków i innych obcokrajowców nie oznacza to drastycznych zmian. Nawet polska straż graniczna nie przewiduje żadnych zmian i dodatkowych kontroli. O zmianie oceny bezpieczeństwa na Ukrainie nie informuje też polski MSZ. Co innego, jeśli chodzi o obywateli Rosji, uznanej za agresora - oni muszą się liczyć z nawet z możliwością internowania. Przedstawiciele pozostałych nacji w najgorszym razie mogą spotkać się z czasowymi ograniczeniami w swobodnym przemieszczaniu się po kraju.

Zagrożenie dla ukraińskiej demokracji?

Największe zmiany czekają jednak obywateli Ukrainy. Eksperci zwracają uwagę na nieszczęśliwy okres, w którym prezydent i Rada Najwyższa podjęły taką właśnie decyzję. W kraju szykowano się do wyborów prezydenckich (31 marca 2019 roku) i wyborów do Rady Najwyższej (27 października 2019 roku). Dekret o stanie wojennym nie pozwoli na ich przeprowadzenie. W kontekście znikomego poparcia dla Petro Poroszenki, same z siebie nasuwają się więc pytania o bezpieczeństwo tamtejszej demokracji. W końcu stanu wojennego nie wprowadzano ani w trakcie krwawych walk w Donbasie, ani podczas aneksji Krymu.

Ograniczenie praw człowieka

Dekret o stanie wojennym wprowadza też „tymczasowe ograniczenia konstytucyjnych praw i wolności człowieka i obywatela”. Mieszkańcy Ukrainy mogą zostać zaangażowani do prac publicznych i pozbawieni własności prywatnej dla potrzeb armii. W otoczeniu najważniejszych urzędów mogą pojawić się żołnierze. Władze mogą wprowadzić godzinę policyjną, zakaz sprzedaży alkoholu lub stworzyć strefy ograniczonego ruchu pojazdów. Niewykluczone są także ewakuacje ludności oraz jeszcze ściślejsze kontrole dokumentów. Wszystko to dotyczy oczywiście okręgów graniczących z Rosją.

Ograniczenia mogą dotknąć mediów

Kłopotliwe wydają się ograniczenia dotyczące „pokojowych wieców, spotkań, marszów i demonstracji oraz innych masowych zgromadzeń”. Na Ukrainie od 2013 roku jest to jeden z najpopularniejszych sposobów wywierania nacisku na skorumpowanych urzędników. Na mocy dekretu władza może też zabronić „działalności partii politycznych, publicznych organizacji, jeżeli zagraża to suwerenności, bezpieczeństwu narodowemu” oraz doprowadzić do „przejęcia kontroli nad działalnością przedsiębiorstw telewizyjno-radiowych, mediów drukowanych, wydawnictw oraz innych kulturalnych i medialnych przedsiębiorstw, instytucji i organizacji”. Ma to znaczenie w kontekście licznych oskarżeń Rosji o przejmowanie ukraińskich mediów i sianie własnej propagandy na terenie tego kraju.

Czytaj też:
Incydent na Morzu Azowskim. Siły Zbrojne Ukrainy postawione w najwyższy stan gotowości

Źródło: Onet.pl