Braun zawieszony za oskarżenie Miodka

Braun zawieszony za oskarżenie Miodka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polskie Radio Wrocław "do czasu wyjaśnienia sprawy zawiesiło obecność na antenie" publicysty Grzegorza Brauna, który w piątek ogłosił w tym radiu, że prof. Jan Miodek współpracował z tajnymi służbami PRL. Prof. Miodek zaprzeczył. Informacji publicysty nie potwierdza też IPN.

Polskie Radio Wrocław w oświadczeniu przesłanym PAP zaznacza, że nie cenzuruje wypowiedzi niezależnych publicystów, ale zdecydowało się zawiesić Brauna, gdyż nie chce on ujawnić, na jakiej podstawie oskarżył wrocławskiego profesora.

"Nie cenzurujemy wypowiedzi naszych gości. Treść wystąpień niezależnych publicystów nie jest konsultowana z kierownictwem stacji. Nie można mieć zatem pretensji do Polskiego Radia Wrocław, że to właśnie u nas w programie 'na żywo' Grzegorz Braun wysunął oskarżenia wobec prof. Jana Miodka" - czytamy w oświadczeniu podpisanym przez Pawła Majchera, redaktora naczelnego Polskiego Radia Wrocław.

 Majcher wyjaśnił, że po audycji pytał Brauna, na jakiej podstawie wysunął takie oskarżenia. "Nie chciał powiedzieć. Skoro nie przedstawia dokumentów, to jest dla mnie niewiarygodny. Już mu nie wierzę" - mówił Majcher. Pytany, czy radio nie powinno było się dowiedzieć przed audycją, o czym chce mówić Braun, Majcher powiedział, że nie, gdyż takie dopytywanie byłoby cenzurowaniem publicystów.

Grzegorz Braun nie chciał skomentować postępowania PRW. Na pytanie czy nie uważa, że jest niewiarygodny, nie ujawniając dokumentów na podstawie, których twierdzi, iż Miodek to b. współpracownik SB, Braun powiedział jedynie "bez komentarza".

Wcześniej Braun nie chciał powiedzieć, skąd wie, że współpraca prof. Miodka z SB miała miejsce, na czym polegała i jak długo trwała. Zarzucił natomiast b. prezesowi IPN, Leonowi Kieresowi, zatajanie informacji o przeszłości Miodka.

"Proszę pytać Leona Kieresa, dlaczego jesteśmy dziś zaskakiwani takimi informacjami, a nie zostały one ujawnione wtedy, kiedy powstał IPN. Dlaczego prezes IPN wziął udział w aferalnym działaniu, zatajaniu takich informacji, mam tu na myśli tzw. zbiór zastrzeżony w IPN" - mówił PAP Braun.

Leon Kieres nie zgodził się z zarzutami. "Wyodrębniony zbiór zastrzeżony został utworzony przez ustawę o IPN, dokumenty kierowane są do niego przez szefów służb. Poza tym nikomu nie wolno się wypowiadać na temat tego właśnie zbioru, również mnie, a zwłaszcza po odejściu z IPN" - tłumaczył Kieres.

Zdaniem b. prezesa IPN, Miodek powinien teraz wystąpić do Instytutu, żądając "wyjaśnienia tej sprawy i jej okoliczności, a zwłaszcza wystąpienia pana Brauna".

Szef wrocławskiego IPN prof. Włodzimierz Suleja powiedział, że we wrocławskich zbiorach nie ma żadnych dokumentów świadczących o współpracy prof. Miodka z tajnymi służbami PRL. Sam Miodek również zaprzecza, że był współpracownikiem służb specjalnych PRL. W oświadczeniu przesłanym PAP wylicza wszystkie swoje kontakty z tajnymi służbami; wynika z niego, że miało to miejsce pięć razy. Profesor uważa, że cała sprawa wypłynęła dlatego, iż wypowiadał się przeciwko lustracji.

Prof. Jan Miodek kategorycznie zaprzeczył doniesieniom publicysty Grzegorza Brauna.

"Nigdy nie byłem świadomym współpracownikiem jakichkolwiek służb PRL. Nigdy nie podpisałem dokumentu o współpracy ani mi tej współpracy nigdy nie proponowano. Nigdy nie składałem pisemnych sprawozdań dotyczących mojego pobytu za granicą. Nigdy w PRL nie starałem się osobiście o wyjazd na stypendium zagraniczne do krajów zachodnich" - napisał profesor w oświadczeniu. Profesor uważa, że cała sprawa wypłynęła, ponieważ wypowiadał się przeciwko lustracji.

Prof. Miodek wyraża "wdzięczność wobec wszystkich, w tym m.in. kolegów z Uniwersytetu Wrocławskiego i innych uczelni, dziennikarzy, internautów, a także rodziny i przyjaciół, którzy w ostatnich dniach publicznie i w rozmowach prywatnych okazali mu serce, zaufanie i swoją solidarność". Znany językoznawca ubolewa, że "państwowe Polskie Radio Wrocław, które przez wiele lat korzystało bezpłatnie z jego usług, nie mając żadnych dokumentów obciążających, wyemitowało tak ciężkie oskarżenie".

Tymczasem od soboty w sekretariacie Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie pracuje prof. Miodek, zbierane są podpisy pod listem wrocławskich naukowców, którzy protestują "przeciwko nieprzyzwoitemu zachowaniu Brauna". Pod listem podpisało się kilkudziesięciu naukowców i wciąż dopisują się nowi wykładowcy, którzy chcą "bronić dobrego imienia prof. Miodka". List zostanie przesłany rektorowi uniwersytetu prof. Leszkowi Pacholskiemu.

"Sygnatariusze listu uważają, że oskarżenia Brauna noszą znamiona oszczerstw i narażają na szwank dobre imię profesora, który jest człowiekiem lubianym, szanowanym i znanym nie tylko w środowisku uniwersyteckim. Uważają, że profesor stał się ofiarą publicznego linczu" - mówiła PAP rzeczniczka Uniwersytetu Wrocławskiego Małgorzata Porada-Labuda.

Stanowczy protest wobec oskarżeń o współpracę ze służbami specjalnymi PRL, jakie padły pod adresem prof. Jana Miodka ze strony wrocławskiego dziennikarza Grzegorza Brauna, wyraziła w poniedziałek Rada Etyki Mediów.

"Ostatnie wypowiedzi pod adresem znanego językoznawcy, profesora Jana Miodka, niepoparte dokumentami IPN, są karygodnym przykładem naruszenia zapisanych w Karcie Etycznej Mediów zasad uczciwości oraz szacunku i tolerancji" - napisano w oświadczeniu przesłanym PAP.

Według REM, "jeżeli dziennikarz nie może przedstawić opinii publicznej materiałów, na jakich opiera swoje twierdzenia, musi się wstrzymać od ich wypowiadania, bądź określić je wyraźnie, jako własne domysły czy opinie".

REM uważa, że lustracja ma służyć odsłanianiu prawdy o przeszłości, a nie być źródłem "sensacyjnych newsów, które niszczą autorytety, budzą powszechną podejrzliwość, zatruwając atmosferę społeczną i szkodzą wiarygodności mediów".

Prof. Jan Miodek jest polonistą, jednym z bardziej znanych w kraju językoznawców, autorem książek o poprawności językowej. Od 20 lat prowadzi w telewizji publicznej program "Ojczyzna polszczyzna"

pap, em, ab