60 eurodeputowanych i "hamulec" za zgodę Polski na eurokonstytucję

60 eurodeputowanych i "hamulec" za zgodę Polski na eurokonstytucję

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zwiększenie liczby eurodeputowanych z 50 do około 60 i "hamulec bezpieczeństwa" w systemie głosowania proponują Polsce sprawozdawcy PE, chcąc skłonić ją do zaakceptowania zmodyfikowanej eurokonstytucji.

Takie możliwości zaproponowali Polakom sprawozdawcy PE: hiszpański socjalista Enrique Baron Crespo i bliski kanclerz Angeli Merkel niemiecki chadek Elmar Brok. Miałyby one przekonać Warszawę do odstąpienia od postulatu tzw. pierwiastkowego systemu głosowania.

Premier Jarosław Kaczyński zapowiedział niedawno, że Polska "jest gotowa umierać za pierwiastek" i nie zaakceptuje nowego traktatu, jeśli nie zostanie zmieniony system podejmowania decyzji w Radzie (ministrów) UE. Warszawa proponuje, by przyjęty w eurokonstytucji system podwójnej większości państw i obywateli zastąpić tzw. systemem pierwiastkowym, który wzmacnia małe i średnie kraje, a osłabia największe - jak Niemcy. Na razie Warszawę popierają w tej sprawie tylko Czechy.

Sprawa głosowania jest kluczowym zagadnieniem, jakie będzie dyskutowane na unijnym szczycie 21-22 czerwca. Przywódcy państw UE mają wówczas przyjąć mandat, w którym dokładnie określą, które fragmenty obecnego tekstu eurokonstytucji zostaną zmienione w ramach tzw. Konferencji Międzyrządowej, która do końca 2007 roku ma opracować nowy dokument.

"Mandat powinien być jasny: że będzie obowiązywał system podwójnej większości, natomiast możliwe będzie szukanie rozwiązania wokół kompromisu z Janiny" - powiedział Brok. "Kompromis z Janiny powinien być rozważony tak, by usatysfakcjonować Polskę" - dodał Baron Crespo.

W systemie podwójnej większości ujętym w eurkonstytucji do całkowitego odrzucenia decyzji trzeba zgromadzić głosy co najmniej czterech państw, reprezentujących 35 proc. ludności.

Tzw. kompromis z Janiny (od miejscowości w Grecji) to taki "hamulec bezpieczeństwa", który umożliwia krajom odwlekanie decyzji przez "rozsądny czas", nawet jeśli nie mają one wystarczającej mniejszości blokującej. W negocjacjach nad eurokonstytucją ustalono, że ten hamulec można będzie uruchomić, kiedy decyzje są kwestionowane przez państwa zamieszkane przez ponad 26,25 proc. unijnej ludności (dokładnie trzy czwarte z 35 proc.). Ten mechanizm nie pozwala jednak na torpedowanie decyzji w nieskończoność, a ponadto nie został zapisany w samej konstytucji, jak chciała Polska, ale w osobnej deklaracji politycznej. Pragnące zachować anonimowość źródła w KE powiedziały, że wyjściem naprzeciw Polsce byłoby wpisanie tego mechanizmu do traktatu, obok artykułu o podwójnej większości.

Druga propozycja sprawozdawców PE dla Polski to zwiększenie liczy eurodeputowanych.

"W Nicei (podczas szczytu z 2000 rok) Hiszpania, a w konsekwencji także Polska straciła wielu eurodpeutowanych w stosunku do innych krajów. Otrzymły niewystarczającą liczbę i to należy skorygować" - powiedział Brok.

Polsce i Hiszpanii przyznano wówczas po 50 europosłów (i w okresie przejściowym po 54 w związku z opóźnionym w stosunku do nowej dziesiątki przyjęciem Rumunii i Bułgarii), Francji czy Włochom - po 76, a Niemcom aż 99.

Zgodnie z eurokonstytucją, przed nowymi wyborami w 2009 roku, PE ma przedstawić nowy podział przypadających każdemu krajowi miejsc. Crespo zdradził, że Hiszpania i Polska powinny dostać wówczas po około 60 eurodpeutowanych. Hiszpania nieco więcej (nawet 64), gdyż jak podkreślił hiszpański socjalista, jej przewaga liczebna nad Polską zwiększyła się od czasu szczytu w Nicei do 6 mln.

Tymczasem Parlament Europejski zdecydowaną większością głosów przyjął w czwartek raport autorstwa Broka i Barona Crespo w sprawie negocjacji nowego traktatu UE. Eurodeputowani grożą w nim, że "odrzucą" każdy kompromis przywódców państw UE, który zbytnio odejdzie od treści obecnego projektu unijnej konstytucji. Sprzeciwiając się cięciom, proponują natomiast dopisanie nowych postanowień, np. w kwestii zmian klimatycznych i solidarności energetycznej, co jest odpowiedzią m.in. na postulaty Polski. "Bez traktatu nie będzie mowy o wspólnej polityce UE w sprawie zapotrzebowania na energię ani solidarności energetycznej. Wszyscy powinni o tym pamiętać" - powiedział Brok pod adresem Polski.

Ponadto posłowie apelują w raporcie, by Konferencja Międzyrządowa zakończyła się przyjęciem kompromisu do końca 2007 roku - tak by możliwe było zakończenie ratyfikacji dokumentu na początku 2009 roku, przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Polscy europosłowie z partii tworzących koalicję rządzącą głosowali przeciwko, z Platformy Obywatelskiej wstrzymali się od głosu, a z lewicy byli za.

pap, em