O Franciszku Przybyle stało się głośno, gdy wyszło na jaw, że namawiał rodziców śmiertelnie chorych dzieci na niesprawdzoną terapię, której koszty mogły przyprawić o zawrót głowy. W wysyłanych do nich wiadomościach przedstawiał się jako konsultant medyczny i współpracownik Łukasza Mejzy.
Założona przez polityka spółka Vinci NeoClnic obiecywała pomoc w leczeniu m.in. nowotworów, stwardnienia rozsianego czy choroby Parkinsona. Jak się później okazało, żadna z osób zatrudnionych w firmie nie miała pojęcia o medycynie a oferowane terapie były całkowicie bezskuteczne.
Asystent Łukasza Mejzy otrzymał posadę w PKO BP
Dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak ustalił, że Franciszek Przybyła, który na stronie internetowej Sejmu nadal widnieje jako asystent Łukasza Mejzy, otrzymał posadę w państwowym banku.
Z informacji w wewnętrznym systemie PKO BP wynika, że znajomy polityka został kilka dni temu specjalistą w zespole organizacji w pionie zarządzania personelem. Zakres jego obowiązków nie został podany do wiadomości publicznej.
Współpracownik Mejzy z posadą w PKO BP. Sasin reaguje
Sam zainteresowany nie chciał komentować medialnych doniesień. Także biuro prasowe PKO BP w lakonicznym komunikacie przekazało jedynie, że nie będzie komentować spraw kadrowych.
– Nie mogę uwierzyć w taką niesprawiedliwość. Złożyłam zawiadomienie do prokuratury w sprawie oszustwa Łukasza Mejzy i Franciszka Przybyły. Jak to jest, że prokuratura prowadzi śledztwo, a ten pan dostaje nową posadę? – komentowała Paulina Materna, której córkę Mejza i Przybyła chcieli wyleczyć z nieuleczalnej mukowiscydozy.
Sprawą zainteresował się natomiast Jacek Sasin. Wicepremier i minister aktywów państwowych zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym przekazał, że „poprosił prezesa PKO BP o ponowne przeanalizowanie celowości zatrudnienia w banku Franciszka Przybyły”.