Porządek obrad według marszałka

Porządek obrad według marszałka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Marszałek Sejmu Ludwik Dorn zadeklarował w środę, że najważniejsze dla niego jest doprowadzenie do samorozwiązania Sejmu, ale - jak podkreślił - najpierw konieczne jest uchwalenie kluczowych ustaw. Dorn nadal nie chce, aby Sejm zajął się wnioskami o jego odwołanie i o powołanie komisji śledczych.

Na konferencji prasowej zorganizowanej po kolejnych przerwach w obradach Sejmu i posiedzeniu Konwentu Seniorów, Dorn powiedział, że najważniejsze jest przyjęcie około 10 projektów ustaw.

Wymienił tu m.in. przepisy dostosowujące polskie prawo do zasad obowiązujących w strefie Schengen, nowelizację Kartę Nauczyciela, gwarancje podwyżkowe dla pielęgniarek i wprowadzenie definicji budownictwa społecznego.

Podczas posiedzenia Konwetu Seniorów marszałek zaproponował zmiany w porządku obrad. Na obecnym posiedzeniu Sejm nie zajmie się projektami zmian w konstytucji dotyczącymi ograniczenia immunitetu parlamentarnego.

Zgodnie z propozycją marszałka, pierwszym punktem obrad stało się odebranie przysięgi od nowego prezesa NIK Jacka Jezierskiego.

Następnie Sejm miał rozpatrzyć wnioski prokuratury o uchylenie immunitetu i tymczasowe aresztowanie posła Stanisława Łyżwińskiego. Ostatecznie jednak punkt ten został przełożony na czwartek, ponieważ Łyżwiński - jak poinformowali posłowie Samoobrony - przebywa w szpitalu, a już wcześniej zapowiadał, że chce zabrać w Sejmie głos.

Po odłożeniu punktu dotyczącego Łyżwińskiego, posłowie zajęli się sprawozdaniem z wykonania budżetu w 2006 r.

Dorn oświadczył na konferencji prasowej, że nie czuje się odpowiedzialny za obecny kryzys parlamentarny. Podkreślił, że w sprawie sytuacji w Sejmie kontaktował się z premierem. W jego ocenie, środowa sytuacja w Sejmie to "swego rodzaju szantaż", który on odrzuca oraz próby zablokowania kluczowych projektów ustaw.

"Mamy do czynienia, w perspektywie przedterminowych wyborów, z atakami bardzo tęczowej koalicji opozycyjnej na marszałka Sejmu jako istotnego polityka PiS" - stwierdził Dorn.

Marszałek ma jednak nadzieję, że 7 września dojdzie do samorozwiązania Sejmu. "Jeśli nie dojdzie do samorozwiązania, to mam nadzieję, że na zasadzie porozumienia największych klubów dojdzie do sytuacji, w której prezydent rozwiąże Sejm i przedterminowe wybory się odbędą" - zaznaczył.

Dorn wykluczył, aby wniosek o skrócenie kadencji Sejmu mógł być rozpatrzony na obecnym posiedzeniu Sejmu. Jak argumentował, zabraknie czasu ze względu na napięty porządek obrad.

Pytany o wnioski o powołanie komisji śledczych w sprawie okoliczności śmierci Barbary Blidy i akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa marszałek wyjaśniał, że kwestia powołania komisji śledczych jest elementem walki politycznej w perspektywie wyborów.

"Odpowiedzialność spoczywa na tej tęczowej koalicji opozycyjnej" -  uważa Dorn. Jak dodał, ma nadzieję, że jest to wynik "krótkookresowego napięcia polityczno-emocjonalnego".

Marszałek Sejmu powiedział, że po przegłosowaniu wniosku o samorozwiązanie Sejmu nie będzie skłonny poddać pod głosowanie wniosku o odwołanie go z funkcji. Takie wnioski zgłosiły kluby PO, SLD i LPR.

Dorn podkreślił, że po przegłosowaniu wniosku o samorozwiązanie nie zamierza zwoływać dodatkowych posiedzeń Sejmu. "Tak, aby kampania wyborcza toczyła się na spotkaniach z wyborcami, w radiu, prasie i w telewizji i aby nie łączyć prac Izby z kampanią wyborczą" - mówił marszałek.

Zaznaczył, że decyzje dotyczące komisji śledczych będzie podejmował już nowy Sejm. A - jak dodał - gdy będzie nowy Sejm, to będzie nowy marszałek.

pap, ss