Woszczerowicz: mam wezwanie z prokuratury, nie stawiłem się

Woszczerowicz: mam wezwanie z prokuratury, nie stawiłem się

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz powiedział w sobotę w TVN24, że ma wezwanie z prokuratury, na które nie stawił się, bo był już dwukrotnie przesłuchiwany. Zaprzeczył jakoby Ryszard Krauze poinformował go o akcji CBA w ministerstwie rolnictwa.

Woszczerowicz twierdzi też, że były szef MSWiA Janusz Kaczmarek nie miałby żadnego interesu w ostrzeganiu lidera Samoobrony, byłego ministra rolnictwa Andrzeja Leppera o akcji w jego resorcie i tego nie zrobił.

"Byłem dwa razy przesłuchiwany, grzecznie się zgodziłem, choć inni posłowie mówili mi +po co idziesz, ośmieszasz się+, ale (...) na to wszystko się zgodziłem, wprawdzie niektóre te spektakularne podejścia do mnie: siedem osób z jednym zaświadczeniem, to trochę dziwaczne, przecież bym przyszedł bez niczego" - mówił Woszczerowicz.

Poseł potwierdził, że był w hotelu Marriott około godz. 24 w nocy z 5 na 6 lipca (przed planowanym na 6 lipca finałem akcji CBA w resorcie rolnictwa), gdzie spotkał się z biznesmenem Ryszardem Krauzem. "Byłem, zadzwonił do mnie znany pan Ryszard K. i mówi: (...) +czy śpisz+, ja mówię +nie+, (...) +no to wpadnij do mnie+" -  relacjonował. Woszczerowicz dodał, że zabiegał o takie spotkanie, Krauze "zwykle nie miał czasu", ale wtedy ten czas znalazł.

Woszczerowicz powiedział, że u Krauzego wypił "trzy whisky po 25 gram". Podkreślił, że nie widział wówczas w hotelu ani Janusza Kaczmarka (który - jak wynika z ustaleń prokuratury - spotkał się z Krauze przed spotkaniem biznesmena z Woszczerowiczem) ani Jaromira Netzla.

Poseł Samoobrony powiedział, że z Krauze rozmawiał o swojej córce i o córkach Andrzeja Leppera.

Woszczerowicz przekonywał, że gdyby dowiedział się, że coś grozi Lepperowi, próbowałby go od razu ostrzec. Podkreślił, że nie sądził, że był podsłuchiwany.

Poseł Samoobrony zaprzeczył, jakoby kontaktował się teraz z Krauzem, Kaczmarkiem, czy byłym szefem policji Konradem Kornatowskim. Podkreślił, że Kornatowskiego w ogóle nie zna, a Kaczmarka zna "z jazdy autobusem z portu lotniczego do samolotu lub z samolotu"

"A czy pan sobie wyobraża, że ten Kaczmarek, minister, jest na tyle, za przeproszeniem idiota, że zakochał się w Samoobronie, w Lepperze i on coś takiego będzie gadał? No po co mu to szczęście?" - mówił Woszczerowicz do prowadzącego program, nawiązując do spekulacji, że to Kaczmarek mógłby być źródłem przecieku o akcji CBA w resorcie rolnictwa.

Pytany, czy Krauze powiedział mu o akcji CBA w ministerstwie rolnictwa Woszczerowicz odparł: "Ale no skąd, czy pan żartuje".

Prokuratura ujawniła w piątek wieczorem monitoring kamer hotelu Marriott oraz zapis stacji telefonii komórkowej. Wykazały one, że w godzinach nocnych z 5 na 6 lipca - dzień przed planowanym finałem akcji CBA w resorcie rolnictwa - na 40. piętrze Marriotta z Krauzem spotkali się kolejno Kaczmarek i Woszczerowicz z Samoobrony.

Prokuratura ujawniła, że wątek przecieku zaczęto badać od ustalenia, gdzie wieczorem 5 lipca zalogował się telefon należący do Woszczerowicza. Do niego przed północą miano zadzwonić z telefonu Krauzego. Potem w hotelu zjawił się Kaczmarek. Wcześniej tego dnia na spotkaniu w ministerstwie sprawiedliwości dowiedział się on o planowanej na dzień następny akcji CBA. Po godz. 21.00 - gdy skończyła się narada - Kaczmarek udał się do Pałacu Prezydenckiego, gdzie był ponad 2 godziny. W Marriotcie znalazł się krótko po 23.00.

pap, ss