Miller zapewnił dziennikarzy, że nie przyjechał do Łodzi na spotkanie z liderem Samoobrony Andrzejem Lepperem, który także w poniedziałek gościł w tym mieście.
"Nieprawdziwa jest teza, że przyjechałem żeby spotkać się z Andrzejem Lepperem. Przyjechałem, żeby pożegnać się z moimi kolegami i przyjaciółmi" - mówił b. premier.
Dodał, że od pewnego czasu słyszy zachęty rozmaitych polityków pod swoim adresem. Zapewnił jednak, że nie prowadzi rozmów z żadnym ugrupowaniem.
"Nie zamierzam organizować castingu partii, które mi się najbardziej lub mniej bardziej podobają. Czas ucieka, ale jeszcze jest go wystarczająco dużo" - powiedział Miller. Sam Lepper powiedział w poniedziałek, że nie prowadził rozmów z Millerem o jego kandydowaniu do parlamentu z list Samoobrony.
Miller pytany czy rezygnuje ze startu w wyborach stwierdził, że "dzisiaj nie może odpowiedzieć na to pytanie". B. premier powiedział, że przyjechał do Łodzi, aby złożyć formalny wniosek o rezygnacji z członkostwa w SLD.
"Legitymację partyjną zachowuję, bo to jest dla mnie zbyt droga pamiątka" - zaznaczył. Zapowiedział, że nie wycofa się z deklaracji o wyjściu z Sojuszu.
Pytany kto zdecydował o tym, że nie znalazł się na liście wyborczej - Aleksander Kwaśniewski czy Wojciech Olejniczak - Miller przyznał, że - według niego - "decydujący głos miał Aleksander Kwaśniewski, a Wojciech Olejniczak był jego posłańcem".
Miller powiedział, że poważnie rozważał start do Senatu jako kandydat niezależny, ale miał zbyt mało czasu, żeby zarejestrować komitet wyborczy.
Wśród lokalnych działaczy SLD krążyła w kuluarach informacja, że b. premier może utworzyć własne ugrupowanie polityczne. Miller pytany czy zamierza tworzyć nową partię lewicową przyznał, że "tworzenie partii lewicowych to jest droga przez mękę", a on już kiedyś przez to przeszedł.
Podkreślił jednak, że żaden prawdziwy polityk "nie powie nigdy - nigdy". "A jeżeli powie nigdy, to nie jest prawdziwym politykiem" - uważa Miller.
Zapowiedział, że jeśli będzie miał składać jakąś poważną deklaracje polityczną, to zrobi to w Łodzi.
Miller zrezygnował w sobotę z członkostwa w SLD, protestując w ten sposób przeciw decyzji kierownictwa partii o nierekomendowaniu jego osoby jako kandydata SLD na listach wyborczych centrolewicowej koalicji Lewica i Demokraci (SLD, SdPl, PD, UP).
B. premier od kilku tygodni walczył, aby otrzymać poparcie władz partii i kandydować do Sejmu z Łodzi. Otrzymał rekomendację rady miejskiej i rady wojewódzkiej SLD w Łodzi, ale liderzy partii m.in. Wojciech Olejniczak zapowiedzieli już wcześniej, że nie znajdzie się on na liście LiD. Stanowisko takie podtrzymał zarząd i Rada Krajowa Sojuszu.
ab, pap