"Liberałowie chcą wrócić do koryta"

"Liberałowie chcą wrócić do koryta"

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. A. Jagielak/Wprost 
Dziś buduje się nowy sojusz, sojusz III RP, który ma ochronić układ nadużyć i korupcji - mówił na sobotnim Kongresie Wsi Polskiej w Baboszewie na Mazowszu premier Jarosław Kaczyński. Według niego, sojusz ten tworzą PO, LiD i PSL.

W wystąpieniu wobec ok. tysiąca uczestników kongresu J.Kaczyński przestrzegał przed tymi, którzy uprawiają propagandę klęski, by wrócić do władzy, wrócić "do koryta i do rabunku".

Premier stwierdził, że budowany jest "sojusz, który drży przed CBA, drży przed prokuraturą, drży przed tym wszystkim co przywraca w naszym życiu elementarny porządek".

Według niego, to politycy PO, PSL i LiD przez lata prowadzili politykę, która doprowadziła do tego, że gdy pojawiły się możliwości wyjazdu do pracy za granicę, z Polski wyjechało półtora, dwa miliony ludzi.

"Można powiedzieć, oni ich z Polski wypchnęli. Dziś wylewają krokodyle łzy i zapowiadają cud. My ich cuda już znamy" - powiedział premier.

"Cuda fabryk przejmowanych za bezcen, (...) cuda NFI, kiedy prawie 300 tys. ludzi straciło pracę. (...) Kolejny cud z Balcerowiczem, gdy po 1997 r. uzyskał władzę nad gospodarką. Miał być tygrysi skok (...), a co było naprawdę - spadek wzrostu gospodarczego prawie do zera i ogromny wzrost bezrobocia. Taka jest prawda o tych cudach" - dodał.

Jak mówił, już dziś można się domyślać na czym ten cud będzie polegał. "Będzie polegał na prywatyzacji szpitali" - przewidywał premier.

Skrytykował PSL. Partię Waldemara Pawlaka określił "partią starego układu, partią III Rzeczypospolitej, partią uwikłaną". Dodał, że Polsce potrzebny jest autentyczny ruch ludowy.

Ruch ludowy - mówił - potrzebny jest, by nasz naród był jeden. "Jeden to znaczy mające takie same szanse i na wsi, i w mieście, i w różnych regionach polskich, i w odniesieniu do różnych grup społecznych" - podkreślił.

Według Kaczyńskiego, wieś jest w stanie te wszystkie szanse wykorzystać, które są dziś przed polską. "Tylko nie wolno polskiej wsi tych szans odbierać" - stwierdził.

Za "bardzo ważne wydarzenie" uznał powołanie PSL Piast - "budowę nowego stronnictwa polskiej wsi, ponowne umacnianie się Solidarności wiejskiej, działalność polityków, którzy wyszli z innej nieudanej próby, z Samoobrony, jak (działalność-PAP) pana ministra Mojzesowicza".

Według premiera, to właśnie tacy ludzie mają budować ten nowy, "rzeczywisty ruch, który wpisze się w nową, wielką, narodową konstrukcję narodu rzeczywiście zjednoczonego; narodu równych i wolnych Polaków".

J.Kaczyński przypomniał, że przez ostatnie kilkanaście lat w Polsce próbowano zbudować "taką wiejską partię ZSL-u, zmienionego w PSL". Zamysł ten ocenił jako dobry, ale nieudany, ponieważ "niestety znalazł się on w ręku złych ludzi".

Przekonywał, że Polskę można zmienić nie do poznania, ale jeśli oprzemy się o tradycję. "Tradycję różnych grup, ale w wielkiej mierze tradycję wiejską" - zaznaczył.

Jak mówił, na tej drodze zmian piętrzą się przeszkody. "Dziś do ataku, po władze, idzie formacją, która już pokazała Polsce co potrafi. Idą liberałowie, poprzebierani w różne kostiumy" - powiedział szef rządu.

Premier podkreślił, że mieliśmy do czynienia z podejściem zakładającym, że wieś jest gorsza. Jak ocenił wynika to m.in. z tego, że proces urbanizacji przebiegał głównie w latach PRL.

"Polska wieś była przez dziesięciolecia, i ten okres tak do końca jeszcze się nie skończył, była dyskryminowana i skończenie z tą dyskryminacją jest dzisiaj wielkim celem" - powiedział J.Kaczyński.

Według niego, polska wieś rozwija się własnym wysiłkiem, dzięki własnej inicjatywie, energii i umiejętności samoorganizowania. Podkreślił, że jest to wielka wartość nie tylko dla wsi, ale też dla całego naszego narodu.

Premier zaznaczył, że jeżdżąc po Polsce i spotykając się z ludźmi widzi, że na wsi trwa stara kultura - przywiązanie do tradycji, do rodziny i do Kościoła. "To jest bardzo ważne. To jest niezmiernie ważny depozyt. Nie tylko wsi, ale całego narodu" - stwierdził.

Premier zapewniał, że jest pewien, że 21 października PiS zwycięży, bo - jak mówił - zwycięży Polska. "Zwycięży jeden zjednoczony naród polski, zwycięży to wszystko co mocno osadzone w polskiej tradycji, w polskiej wielkiej historii, z której jesteśmy dumni i jest jednocześnie skierowane, ku wielkiej przyszłości naszego narodu" - zaznaczył.

Kaczyński przestrzegał przed tymi, którzy uprawiają propagandę klęski, by wrócić do władzy, wrócić "do koryta i do rabunku". Inicjowanie takiej propagandy i oczernianie Polski na zewnątrz premier określił słowami: "hańba i zdrada".

W jego ocenie liberałowie, którzy są w mniejszości w społeczeństwie, mają wpływ na media i tworzą tam drugi świat, gdzie obraz Polski, która się rozwija, jest krajem katastrofy.

"Inicjowanie tu w Polsce tych wszystkich publikacji, które pokazują nasz kraj jako kraj dyktatury, ciemnoty, upadku gospodarczego, a fakty są takie, że jesteśmy na trzecim miejscu, jeśli chodzi o inwestycje, a to najlepszy dowód, jak jesteśmy oceniani. I ci ludzie mają jeszcze czelność mówić o tym, odwoływać się do tego w różnych publicznych wystąpieniach. To jest proszę państwa hańba, to jest zdrada" - powiedział prezes PiS.

"Ale Polska, polska wieś, polskie miasta nie dadzą się oszukać. Nie wszyscy są tacy głupi, żeby wierzyć w to co im pokazują, czy mówią, czy co nawet czytają. Ogromna większość Polaków potrafi się rozejrzeć wokół siebie i wie oczywiście, że bardzo wiele w naszym kraju jest do zrobienia, ale wie, że ta propaganda klęski ma służyć tym, którzy tutaj chcą wrócić do władzy, żeby wrócić do koryta i rabunku" - przekonywał premier.

ab, pap