W ub. tygodniu Radio ZET podało, iż prezydent ma nagrania z udziałem b. szefa MON, na których miał on opowiadać o współpracownikach, ministrach i rządowych tajemnicach. "Nie mam żadnych taśm, ani nigdy nie miałem, które by pochodziły z podsłuchu pana Sikorskiego" - zapewnił prezydent.
L.Kaczyński podtrzymał jednak swoje zastrzeżenia do kandydata na szefa MSZ. "To są zarzuty, po pierwsze, związane z promowaniem i eksponowaniem osób, które zgoła na to nie zasługiwały, z drugiej strony - z proponowaniem różnych, zdumiewających wręcz decyzji, no i po trzecie - z pewną lekkomyślną wiarą w przekazywane informacje przez służby, które w Polsce nie cieszyły się najlepszą opinią" - powiedział.
Prezydent dodał, że są "konkrety w sprawie, którą wymieniłem jako ostatnią", ale zastrzegł, że nie może sprecyzować żadnych szczegółów.
L.Kaczyński powiedział, że kilkakrotnie spotkał się prywatnie z Sikorskim i jego małżonką. "Ja byłem wtedy też w towarzystwie swojej małżonki. Takie spotkania się odbyły, było ich dwa czy trzy. Przebieg tych spotkań, w trakcie których nie stało się nic takiego, co można by określić jako nadmierną otwartość, mogę zrelacjonować, innych kontaktów pana Sikorskiego typu towarzyskiego nie znam" - powiedział prezydent.
Sikorski w sobotę kategorycznie zaprzeczył, by podczas spotkań towarzyskich opowiadał m.in. o tajemnicach rządowych. Podkreślił, że rozmawiał "z kilkoma tysiącami zachodnich dziennikarzy i nie tylko zachodnich, wieluset dyplomatami". "Więc zakładam, że część z nich miała i drugi etat, ale to chyba żadna nowość" - dodał.
Donald Tusk, po ubiegłotygodniowej rozmowie z prezydentem na temat jego zarzutów pod adresem Sikorskiego, ocenił, że to "raczej opinie, a nie fakty".
ab, pap