Sepsa, infekcje, zapalenia. Te choroby mogą zaczynać się od wizyty na basenie

Sepsa, infekcje, zapalenia. Te choroby mogą zaczynać się od wizyty na basenie

Pływalnia, zdjęcie ilustracyjne
Pływalnia, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / Tomasz Zajda
Wakacyjny sezon w pełni. Jedną z chętnie wybieranych rozrywek w tym czasie są niewątpliwie pływalnie – zarówno kryte, jak i na wolnym powietrzu. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że w publicznych basenach na pływających czyha szereg niebezpiecznych drobnoustrojów. Czy można się przed nimi ochronić?

Nawet chlorowana woda nie zawsze gwarantuje pełne bezpieczeństwo. Niektóre pasożyty i bakterie są na działanie chloru odporne. Do najczęściej wykrywanych w basenach patogenów należą pierwotniaki takie jak Cryptosporidium i Giardia lamblia. Wywołują one silne infekcje przewodu pokarmowego: biegunkę, wymioty, skurcze brzucha i odwodnienie. Szczególnie niebezpieczne są dla dzieci, osób starszych i osób z obniżoną odpornością.

Równie często wykrywane są bakterie: Escherichia coli, Staphylococcus aureus (gronkowiec złocisty) oraz różne szczepy paciorkowców. Do wody dostają się przez pot, mocz, ślinę i złuszczający się naskórek użytkowników. Mogą powodować infekcje skóry, oczu, uszu, układu moczowego, a nawet prowadzić do ciężkich powikłań, takich jak sepsa czy zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych – zwłaszcza u osób z ranami, otarciami lub osłabioną odpornością.

Brytyjskie baseny jako źródła epidemii

W Anglii i Walii publiczne pływalnie od lat są najczęstszym miejscem występowania ognisk chorób przenoszonych przez wodę. Głównym winowajcą w tych przypadkach jest Cryptosporidium – pasożyt wyjątkowo odporny na dezynfekcję, który może przetrwać nawet kilka dni w chlorowanej wodzie.

Objawy zakażenia to długotrwała biegunka, bóle brzucha i ogólne osłabienie organizmu. Nawet po ustąpieniu objawów, u około 40 procent pacjentów dochodzi do nawrotów. Choć zazwyczaj choroba przebiega łagodnie, dla osób z grup ryzyka może być niebezpieczna.

Polskie baseny również nie są wolne od ryzyka

W marcu 2025 roku, w jednym z miejskich basenów w Chojnicach sanepid wykrył obecność Pseudomonas aeruginosa – bakterii groźnej dla osób z osłabionym układem odpornościowym. Pałeczka ropy błękitnej, choć rzadko spotykana w prawidłowo utrzymywanych obiektach, może wywoływać infekcje skórne, zapalenia ucha, stany zapalne oka oraz problemy gastryczne.

Wykrycie bakterii wzbudziło poważne obawy, szczególnie wśród rodziców dzieci korzystających z basenu przed ujawnieniem wyników. Przypadek ten potwierdza, że nawet nowoczesne obiekty nie są całkowicie wolne od zagrożeń – szczególnie w sezonie, gdy liczba użytkowników znacząco rośnie, a utrzymanie najwyższych standardów higieny staje się trudniejsze.

Jak ograniczyć ryzyko zachorowania?

Choć woda w basenach poddawana jest stałej kontroli mikrobiologicznej i fizykochemicznej, nie da się w 100 procentach wyeliminować zagrożeń związanych z obecnością drobnoustrojów. Dlatego kluczowe znaczenie ma higiena osobista i odpowiedzialne zachowanie.

Przed wejściem do wody należy dokładnie się umyć – usunąć kosmetyki, założyć czysty kostium, klapki i czepek. Brodziki do dezynfekcji stóp nie są tylko formalnością – to realna bariera ochronna. Korzystanie z toalety przed kąpielą, unikanie basenu w trakcie infekcji (zwłaszcza żołądkowych), a także obowiązkowy prysznic po wyjściu z wody – to podstawowe zasady, które pomagają chronić siebie i innych.

Czytaj też:
To jedno z najpiękniejszych kapielisk w Polsce. Znajduje się pośród gór
Czytaj też:
Baseny idealne na lato. Z Warszawy dojedziesz tam w niecałą godzinę

Opracowała:
Źródło: Wodne Sprawy