Zarzuty dla członków "grupy mokotowskiej"

Zarzuty dla członków "grupy mokotowskiej"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Większości z 20 zatrzymanych w niedzielę członków tzw. grupy mokotowskiej prokuratura postawiła już zarzuty; w poniedziałek można spodziewać się wniosków o tymczasowe aresztowania - powiedział prokurator krajowy Marek Staszak.

"Większości tych osób zostały już postawione zarzuty, są już przesłuchani przez prokuratorów" - poinformował Staszak w TVN24. Zaznaczył, że dalsze czynności będą trwały w poniedziałek i w poniedziałek "należy spodziewać się pierwszych wniosków o zastosowanie tymczasowego aresztowania w stosunku do osób zatrzymanych".

Centralne Biuro Śledcze zatrzymało w niedzielę rano 20 członków tzw. grupy mokotowskiej, specjalizującej się m.in. w rozbojach, handlu narkotykami, napadach na TIR-y. Wśród zatrzymanych jest czterech liderów gangu: Karol R. pseud. Karol, Norbert D. pseud. Szlugu, Krzysztof P. pseud. Skrzat i Janusz M. pseud Jarek. Śledztwo prowadzi prokuratura okręgowa w Ostrołęce.

Dyrektor CBŚ Paweł Wojtunik podkreślił w niedzielę wieczorem w rozmowie z TVN24, że należy się spodziewać "dalszego rozwoju sprawy". Na pytanie, czy będą kolejne zatrzymania, odparł, że "prawdopodobnie tak".

Przypomniał, że CBŚ zajmowało się gangiem mokotowskim od trzech lat. Niedzielne działania - mówił - "są takim gwoździem do trumny tego gangu". "Mam nadzieję, że po dzisiejszych działaniach grupa ta już nie odżyje" - dodał.

Wojtunik zaznaczył, że w tej sprawie łącznie zatrzymano już "około setki bandytów", a w niedzielę zatrzymano "ostatnią grupę istotnych przywódców, kierowników, osób istotnych w życiu tego gangu".

Według dyrektora CBŚ o terminie niedzielnej akcji zdecydowało "kilka czynników".

"Nie ukrywam, że duże znaczenie miało, iż jest dziś niedziela. Chcieliśmy pokazać, że CBŚ, policja i prokuratura są w stanie przeprowadzić zmasowane działania policyjne, polegające na wejściu do ponad 40 obiektów, w większości wejściu siłowym i może to również zrobić w niedzielę, (bo) chcemy zaskakiwać przestępców także co do pory dnia, dnia tygodnia i innych okoliczności" - mówił.

Dodał, że "pewne znaczenie" miał też "pewien kontekst jaki się pojawiał w sprawie, kontekst zagrożenia dla życia, zdrowia prokuratorów i policjantów", który zajmowali się rozpracowywaniem grupy mokotowskiej. "Nic tak nie eliminuje zagrożenia jak wyeliminowanie tych, którzy takie zagrożenia niosą" - mówił.

"Nie dopuścimy do tego, by zorganizowana przestępczość podnosiła rękę na stróżów prawa" - podkreślił. "Na szczęście, nie dowiedzieliśmy się jak precyzyjne były te plany, jak zdesperowani byli planujący ewentualne zamachy na prokuratorów i policjantów" - dodał.

Grupa mokotowska była przez policję określana jako jedna z najniebezpieczniejszych w Polsce, specjalizowała się w napadach na tiry, handlu bronią i narkotykami (także na skalę międzynarodową), praniu brudnych pieniędzy. Jej rozbicie zaczęło się pod koniec 2005 r. gdy CBŚ zatrzymało 17 jej członków. Wcześniej w 2004 r. "wpadł" szef starego "mokotowa" Andrzejem H., ps. Korek. Został on aresztowany przez gdański sąd pod zarzutem przemytu 325 kg kokainy z Ameryki Południowej do Gdyni w 2003 r.

Grupa "Korka" systematycznie zawłaszczała strefy wpływów po "grupie pruszkowskiej", wyrastając na najgroźniejszą w kraju. Gang zajmował się narkobiznesem, a zbrojne ramię grupy czerpało zyski ze ściągania haraczy i uprowadzeń. Nowy "mokotów" powstał właśnie z niedobitków poprzedniej grupy kierowanej przez "Korka" i gangu żoliborskiego.

ab, pap