Prezydent nie ratyfikuje traktatu?

Prezydent nie ratyfikuje traktatu?

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Z. Furman/Wprost 
Zdaniem posła PiS Jacka Kurskiego, czeka nas druga część sporu wokół ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, bo PO nie będzie chciała dotrzymać słowa w sprawie kompromisu dotyczącego tzw. ustawy kompetencyjnej.
Jednym z elementów kompromisu zawartego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego ma być znowelizowanie ustawy o współpracy rządu z parlamentem w sprawie członkostwa Polski w UE (tzw. ustawa kompetencyjna).

Dziś projekt takiej nowelizacji złożyć ma w Sejmie klub PiS.

W dotychczasowej debacie o ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego PiS chciało mieć ustawowe gwarancje, że jedynie zgoda prezydenta, rządu i parlamentu może być w przyszłości podstawą do odejścia od kompromisu z Joaniny (zakłada on korzystny dla Polski mechanizm blokowania decyzji w UE) lub od protokołu brytyjskiego (ogranicza stosowanie Karty Praw Podstawowych).

Prezydent powiedział w ubiegłym tygodniu, że w czerwcu, najdalej w lipcu ratyfikuje Traktat Lizboński i w tym samym terminie podpisze nowelizację ustawy o współpracy rządu z parlamentem w sprawie członkostwa Polski w UE.

Kurski mówił dziś w Polskim Radiu, że spodziewa się, iż Platforma kierując się m.in. sondażami, "ogólnym klimatem proeuropejskości w Polsce" oraz "pewną dezorientacją społeczną" powie: "panie prezydencie, Sejm zatwierdził, Senat zatwierdził, na co pan czeka, niechże pan podpisze (ratyfikację Traktatu Lizbońskiego)".
Według posła PiS, Platforma przyjmie taką postawę "ignorując fakt przed opinią publiczną, że przecież zawarliśmy bardzo honorowe porozumienie, to znaczy że w tej ustawie o współpracy rządu i parlamentu w kwestiach UE zostaną zawarowane te zastrzeżenia, obostrzenia i bezpieczniki, które wywalczył dla dobrego traktatu prezydent Lech Kaczyński". Kurski dodał, że chodzi o "gwarancje nieodejścia od protokołu brytyjskiego i nieodejścia od Joaniny bez zgody narodowej - tzn. bez jednoznacznej zgody prezydenta, Sejmu, Senatu i premiera w tym względzie".

"Cóż to byłby za kompromis, gdyby Platforma, która ma rząd, Sejm i Senat uznała, że wystarczy, żeby na coś zgodził się rząd, Sejm i Senat". "Przecież to kpina. Kompromis musi polegać na włączeniu prezydenta to tej zgody narodowej. To jest oczywiste" - powiedział Kurski.

ab, iar, pap