"Rosja nie dopuści do zabijania swoich obywateli"

"Rosja nie dopuści do zabijania swoich obywateli"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że jego kraj nie dopuści do bezkarnego zabijania swoich obywateli i że winni poniosą zasłużoną karę.

 

Miedwiediew powiedział to na nadzwyczajnym posiedzeniu rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, która zebrała się na Kremlu w związku z sytuacją w strefie konfliktu gruzińsko-południowoosetyjskiego.

"W Osetii Południowej giną cywile - kobiety, dzieci, starcy. Większość z nich to obywatele Rosji" - oznajmił prezydent.

"Zgodnie z konstytucją Federacji Rosyjskiej i federalnym ustawodawstwem jako prezydent FR mam obowiązek bronić życie i godność rosyjskich obywateli, bez względu na to, gdzie się znajdują" - wskazał Miedwiediew.

Prezydent oświadczył, że "logika podejmowanych (przez Rosję) kroków podyktowana jest tymi okolicznościami". "Nie dopuścimy do bezkarnego zabijania naszych rodaków. Winni poniosą zasłużoną karę" - dodał Miedwiediew.

Piątkowe wydarzenia w Osetii Południowej gospodarz Kremla określił jako akt agresji przeciwko jej ludności i rosyjskim siłom pokojowym. "Minionej nocy w Osetii Południowej gruzińskie wojska faktycznie dokonały agresji przeciwko żołnierzom rosyjskich sił pokojowych i ludności cywilnej" -powiedział.

Miedwiediew określił to jako "brutalne pogwałcenie prawa międzynarodowego i mandatów przyznanych Rosji przez społeczność światową".

"Działania strony gruzińskiej doprowadziły do ofiar w ludziach, w tym wśród żołnierzy rosyjskich sił pokojowych" - oświadczył prezydent, który przerwał urlop, aby wziąć udział w naradzie.

"Doszło do tego, że żołnierze gruzińskich sił pokojowych strzelali do żołnierzy rosyjskich sił pokojowych, z którymi mieli obowiązek pełnić misję, mającą na celu podtrzymanie pokoju w regionie" - powiedział gospodarz Kremla.

Miedwiediew podkreślił, że Rosja pozostanie gwarantem bezpieczeństwa na Kaukazie. "Za swoje główne zadanie uważamy i uważaliśmy zachowanie pokoju. Rosja historycznie była i pozostanie gwarantem bezpieczeństwa narodów Kaukazu" - wskazał.

Prezydent zaznaczył, że "Rosja przebywa na terytorium Gruzji legalnie, wykonując misję pokojową, zgodnie z międzynarodowymi ustaleniami".

Tuż po godz. 15.00 czasu moskiewskiego (13.00 czasu polskiego) na terytorium Osetii Południowej od strony Rosji wjechała kolumna rosyjskich czołgów. Jej wjazd pokazała na żywo telewizja Kanał Pierwszy.

Wcześniej z rejonu tego napłynęły informacje, że Rosja wprowadza tam tunelem Rokskim ciężki sprzęt bojowy.

Premier Władimir Putin, który przebywa w Pekinie, gdzie uczestniczy w otwarciu igrzysk olimpijskich, ostrzegł podczas spotkania z prezydentem USA George'em W. Bushem, że bardzo trudno będzie powstrzymać licznych ochotników z Rosji przed wyjazdem do Osetii Południowej.

O wypowiedzi Putina poinformował jego rzecznik Dmitrij Pieskow, który nie wykluczył, że szef rosyjskiego rządu może skrócić wizytę w Chinach i wrócić do Moskwy.

Według Pieskowa, Putin powiedział Bushowi, że "w Osetii Południowej faktycznie zaczęła się wojna". "Bush jednoznacznie dał do zrozumienia, że wojny nikt nie chce i że problem ten należy poruszyć na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ" - przekazał rzecznik, cytowany przez rosyjskie media.

Zdaniem Pieskowa, rosyjski premier był zadowolony z reakcji amerykańskiego prezydenta na jego uwagi.

pap, keb