Moskwa przeszarżowała

Moskwa przeszarżowała

Dodano:   /  Zmieniono: 
Im więcej czasu mija od rozpoczęcia kryzysu na Kaukazie, tym więcej punktów traci Moskwa w dyplomatycznej grze. Przedłużanie okupacji Gruzji przez Rosjan, niejasne deklaracje ministra Siergieja Ławrowa, coraz wyraźniejsze represje wobec gruzińskiej ludności cywilnej, a wreszcie groźby nuklearne wobec Polski - wszystko to wyjaskrawia perfidię i złą wolę Kremla - pisze w "Rzeczpospolitej" Piotr Semka.
Zdaniem publicysty, w wizerunek Rosjan jako bohaterskich rozjemców, którzy ratują Abchazów i Osetyjczyków przed agresją Micheila Saakaszwilego, nie wierzą już nawet najbardziej naiwni politycy zachodni. Do przywódców Zachodu dociera świadomość, że polityka przymykania oka na postsowieckie myślenie Władimira Putina - a dzisiaj także Dmitrija Miedwiediewa - poniosła fiasko.

Dobrze, że usłyszeliśmy w końcu deklarację kanclerz Angeli Merkel z Tbilisi, że Gruzja, jeśli chce, ma prawo wejść do NATO. Odrzucenie przez Niemcy sugestii Kremla, że Kaukaz to naturalna strefa wpływów Rosji i każde wejście tam NATO jest naruszeniem spokoju, to ważny fakt w polityce międzynarodowej. Na bardziej zdecydowany ton zdobył się też prezydent Francji Nikolas Sarkozy, którego zaczyna irytować fakt, że Rosja wynegocjowane przez niego zawieszenie broni traktuje jak nic nieznaczący świstek papieru.

Z innych ważnych deklaracji, które padły w ostatnim czasie, mamy przypomnienie przez prezydenta George'a Busha, że kwestia przynależności Abchazji i Osetii Południowej do Gruzji jest poza dyskusją. I mocne deklaracje amerykańskie, że dla Rosji nie ma już miejsca w grupie G8.

Czy ten nowy, mocniejszy ton otrzeźwi Kreml? Na pewno można powiedzieć jedno: Rosja, kontynuując agresję w Gruzji i wracając do zimnowojennej retoryki, zaczyna tracić więcej niż przypuszczała. Niebawem zobaczymy - pisze Semka w "Rz" - czy skłoni to Kreml do korekty linii postępowania, czy też na odwrót - wzmocni pozycję jastrzębi o mentalności rodem z KGB.