Prokurator ze sprawy Olewnika przed sąd dyscyplinarny

Prokurator ze sprawy Olewnika przed sąd dyscyplinarny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Olsztyński prokurator Piotr Jasiński stanie przed sądem dyscyplinarnym przy prokuratorze generalnym za uchybienia w śledztwie dotyczącym porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, zapowiada "Rzeczpospolita". Prokuratura nie podaje jednak terminu rozpatrzenia wniosku w tej sprawie.
Nie wiadomo, kiedy prokuratorski sąd dyscyplinarny rozpatrzy wniosek o ukaranie prokuratora Jasińskiego. Już z czerwcowych doniesień Polskiej Agencji Prasowej wiadomo było, że prokuratorski rzecznik dyscyplinarny postawił prokuratorowi Jasińskiemu zarzut związany z jego decyzjami dotyczącymi śledztwa ws. porwania i zabójstwa Olewnika. Postępowanie jest tajne, ale znający sprawę informator PAP zaznaczył, że "zarzuty postawione prokuratorowi są poważne".

 

W czwartek "Rzeczpospolita" napisała, że do prokuratorskiego sądu dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym trafił wniosek o ukaranie prok. Jasińskiego. Rzecznik dyscyplinarny miał uznać, że wycofanie przez prokuratorów zarzutu wobec Eugeniusza D. zamieszanego w porwanie syna płockiego biznesmena nastąpiło z niejasnych powodów i jest to przekroczenie przez prokuratora jego uprawnień.

Resort sprawiedliwości potwierdził w czwartek, że wniosek do sądu dyscyplinarnego wpłynął kilka dni temu. Joanna Dębek z biura informacyjnego resortu nie ujawnia szczegółów sprawy. "Trudno powiedzieć, kiedy wniosek będzie rozpatrzony" - dodała. Jak twierdzą ministerialne źródła, rzecznik dyscyplinarny prokuratorów jest obecnie na urlopie, a bez niego "dyscyplinarki" nie mogą się toczyć.

Zarzuty dyscyplinarne wobec prok. Jasińskiego wiążą się z treścią skargi, jaką na jego czynności złożyła w resorcie rodzina Krzysztofa Olewnika. Po tym piśmie prokurator krajowy Marek Staszak zdecydował na początku maja o przeniesieniu śledztwa w tzw. sprawie Olewnika z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie do Wydziału ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Gdańsku, a szefostwo olsztyńskiej prokuratury poinformowało rzecznika odpowiedzialności zawodowej przy Prokuraturze Apelacyjnej w Białymstoku o możliwości naruszenia procedur przez Jasińskiego.

Olsztyński prokurator okręgowy Cezary Kamiński mówił wówczas, że "wewnętrzne postępowanie wykazało, że prokurator Jasiński wprowadził rodzinę Olewników w błąd i wpływał na ich decyzje, czego absolutnie prokuratorowi czynić nie wolno. Przesłał też do sądu niekompletne akta i (...) zupełnie niepowołanie umorzył Eugeniuszowi D. zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, która porwała Krzysztofa Olewnika".

Wprowadzenie w błąd rodziny Olewników i wpływanie na ich decyzje miało polegać na tym, że Jasiński nakłonił ich do wycofania zażalenia na swą decyzję o umorzeniu zarzutu udziału w grupie przestępczej Eugeniuszowi D. "Zażalenie i wycofanie zażalenia prokurator powinien wysłać do sądu odwoławczego, a tego nie uczynił. W aktach głównych nie ma tych pism, w związku z czym sąd nie miał pełnej wiedzy o sprawie Eugeniusza D." - mówił 9 maja Kamiński. Obecnie prok. Jasiński odmawia wypowiedzi na temat całej sprawy.

Postępowanie, które ma wyjaśnić błędy śledczych po porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika, zostało wszczęte w czerwcu ub. roku przez olsztyńską prokuraturę, która wcześniej ustaliła porywaczy i zabójców Olewnika oraz odnalazła ciało zamordowanego. Śledztwo zostało wszczęte po złożeniu zawiadomienia przez Włodzimierza Olewnika, ojca zamordowanego. Wskazuje on, że w porwaniu, oprócz już skazanych, brały udział inne osoby, i że porwanie nastąpiło właśnie na zlecenie tych osób. W maju śledztwo zostało przeniesione do Gdańska.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Wkrótce sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Jednak uprowadzony nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany przez Pazika i Kościuka. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa, w lesie w okolicach Różana nad Narwią.

pap, em